wtorek, 4 sierpnia 2009

Witam. Ostatnie tygodnie biegną jakimś zwariowanym pędem. Poza moim krótkim urlopem wciąż mam wrażenie jakby brakowało chwili czasu na zwykłe złapanie oddechu. Wciąż jest coś do zrobienia lub w pilnym planie więc trudno uspokoić myśli. Marzy nam się kilka dni bez pośpiechu tylko dla siebie. Może po ślubie uda się spędzić kilka dni na lenistwie choć mówię to raczej w ramach życzenia niż wiary że tak się stanie.
W ubiegły piątek ruszyliśmy do skarlaniu i kiedy tylko tam dotarliśmy wpadliśmy pod rękę Emilki naszej zaprzyjaźnionej fryzjerki- zeszło z tym ponad trzy godziny. Sobota małe przeróbki mojego ślubnego stroju, zamówienie kwiatów, drobne zakupy i przygotowanie jedzonka na grill. Sam wieczór był już milszy ale do łóżka nie położyliśmy się zbyt wcześnie. Niedziela wiadomo… przygotowania do wyjazdu odebranie samochodu z naprawy i rozwiezienie zaproszeń. Do domu wróciliśmy naprawdę późno. Wytrzymam… ale zaczyna być mi szkoda Moni bo właśnie na jej głowie jest najwięcej i to na niej najwięcej odbija się zmęczenie.
Jeszcze trzy dni do ślubu hmm dawniej myślałem że bardzo trudno podjąć decyzję o zawarciu małżeństwa. Sądziłem iż sama świadomość że już do końca życia zostaje się z jedną osobą troszkę mnie ( nie chcę napisać przerażała ale …) zmuszała do głębokiego zastanowienie nad tą decyzją. Jednak gdy zaczęliśmy planować z Monią wspólne życie wszystko było takie naturalne… jakby wszystko właśnie do tego zdążało. Czy nie żałuję? Czy nie boję się przyszłości?- Na pierwsze pytanie powiem z całą pewnością NIE natomiast drugie przeciwnie. Nie znaczy to że boję się być z Monią a raczej tego by dopisywało nam szczęście i aby między nami było zawsze tak jak teraz. Nie jestem naiwny… wiem że życie bywa trudne a czasem z największej słodyczy wycisnąć gorycz. Wierzę jednak że nie oszukujemy się w naszych oczekiwaniach od życia siebie i nie mamy wygórowanych żądań. Czasem tylko myślę o pewnym powiedzeniu „ mężczyzna chciałby by kobieta była zawsze taka sama jak w chwili gdy się ją poznało zaś kobieta zawsze próbuje zmienić swojego faceta” . Nie chcę się zmieniać i być „modelowanym” na jakiś oczekiwany kształt- chcę być sobą a ewentualne zmiany niech będą świadomą decyzją lub sprawiedliwym kompromisem.
Troszkę rozpisałem się soooory już kończę. Do jutra paaa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz