poniedziałek, 7 marca 2011

Za nami intensywny weekend :) Odpoczniemy i odeśpimy na tygodniu… Dawno nie uśmialiśmy się tak jak z ekipą pod wezwaniem Lex Perfekt. Chłopaki brali udział w rozgrywkach piłki halowej, na które zaprosili nas jako doping… Ja w sumie byłem słabym atutem ale dziewczyny już tak :) Byliśmy najgłośniejszą i najweselszą ekipą na zawodach. Były nawet różowe pompony a po rozgrywkach oczywiście mały „bankiet”, na którym po prostu zrywaliśmy boki opowiadając sobie kawały. Na drugi dzień troszkę głowa ciążyła no, ale to już normalny efekt bankietowych szaleństw. Poznałem kilku fajnych chłopaków a z niektórymi odnowiłem znajomości po wielu latach. Drużyna nie odniosła wielkich sukcesów, ale chyba w tym przypadku nie było to najważniejsze. Myślę, że bardziej liczyła się możliwość spotkania niż puchar. Myślę że także my z Monią i Maliną wnieśliśmy dużo dla drużyny. Mam nadzieje, że będzie jeszcze okazja by spotkać się w tym samym składzie.
Niedziela już nieco spokojniejsza, ale wieczorne spotkanie z Gosią i Olafem też bardzo miłe. Oglądaliśmy fotki z ich urlopu w Kanadzie. Zdjęcia z nad Niagary były nam bardzo znajome :) Tyle że my ten widok podziwialiśmy skąpany w słońcu a nie śniegu. Widok piękny niezależnie od pory roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz