środa, 31 sierpnia 2011

Cześć.
Teściowa pojechała. Wizyta całkiem miła :) a w lodówce zacna porcyjka pierogów.
Nie zdążyłem Wam opowiedzieć o małej przygodzie podczas odwiedzin Moni w szpitalu. Wracając do domu stanąłem na przystanku. Podjechał autobus z kierowcą który przywiózł mnie do szpitala. Kierowca wysiadł otworzyć platformę gdy nagle jak z pod ziemi pojawiła się pomoc... dodam, że najgorszego rodzaju do jakiej mam niebywałe szczęście- pan mocno pod wpływem %
-Jakoś pomożemy- stwierdził bez pytania czy takowa pomoc potrzebna.
Złapał za tył wózka gdy przednie kółka stały już na pochylni. Uniósł cały tył wózka na który mam napęd i trzyma mnie w górze. Wagę jaką uniósł określam na jakieś 140 kg przy czym trzymał jeszcze sporego psa na łańcuchu. Dodam, że w tej pozycji praktycznie uniemożliwił mi całkowicie jakikolwiek ruch wózka w kierunku wnętrza autobusu.
Byłby mnie tak trzymał do ...
-Panie opuść pan ten wózek bo nic nie mogę zrobić- powiedziałem
-Damy radę-uparty...
Poprosiłem jeszcze kilka razy o puszczenie mnie ale nie docierało... Dopiero kierowca pomógł mu wyperswadować i wreszcie wózek ruszył.
Niestety pomoc takich miłych panów nie jest pomocą...

6 komentarzy:

  1. Kochanie czy nie brakuje Ci komentarzy honey'a?
    Bo mnie baaaardzo...
    Marianna Ty też mogłabyś się bardziej udzielać..., że o reszcie przyjaciół nie wspomnę...

    OdpowiedzUsuń
  2. ...no cóż... brakuje bo milej jest pisać do kogoś niż tak...poza tym jest weselej. Kiedy widzę komentarze tych wesołych forumowiczów zawsze i mi uśmiech sam wchodzi na twarz.

    OdpowiedzUsuń
  3. hello Twardzielu. Ależ Wam zazdroszczę tych pierogów. Zjadłabym chociaż pół :P pozdrowienia od grubaska.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anuś jak się cieszymy, że do nas dołączyłaś... Buziaki dla Ciebie i brzuszka..

    OdpowiedzUsuń
  5. hej Ania. Miło, że wciąż tu zaglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. :) miło to jest tu zajrzeć :)buziaki dla Was..

    OdpowiedzUsuń