wtorek, 15 listopada 2011

Za mną wyjątkowo udane popołudnie...

Za mną wyjątkowo udane popołudnie... padam na pysk. Po wczorajszym parapodium wiedziałem, że przemieszczanie na nim jest mocno wysiłkowe ale po dzisiejszym... Pierwsze dziesięć minut skróciło mój oddech do szaleńczego sapania, drugie wywaliło jęzor prawie do pasa. Kiedy minęło pięćdziesiąt minut przemieszczania się nie miałem już siły dyszeć a zęby trzymałem zaciśnięte bojąc się aby język nie zaczął się tarzać po podłodze. Pięćdziesiąt minut zajęło mi przejście spod okna do lodówki robiąc przy tym dwa obroty wokół swojej osi.Wyczyn :) do bardzo spektakularnych nie należy ale..Bardzo mi się podobało więc zaraz po parapodium założyłem ciężarki na łapki i wycisnąłem cały zaplanowany na dziś trening. Jestem z siebie naprawdę zadowolony a właściwie z tego, że dałem sobie uczciwie w kość. Monia oczywiście pochwaliła się gdzie mogła o moim "chodzeniu" i nawet na skypie musiałem paradować przez ocean w monitorze Iwonki oraz Patryka w NY . Pewnie moje wysiłki na kamerce nie wyglądają zbyt atrakcyjnie ale cóż... w takim stanie niewiele czynności jest pięknym spektaklem. Dziś nawet "zatańczyłem" z Monią do fajnej muzyczki lecz tylko zamknięte oczy i duża wyobraźnia pozwalała na sekundy zapomnieć o urządzeniu utrzymującym mnie na nogach. Cieszę się jednak, że dotrzymuję słowa danemu sobie i ćwiczę tak dużo jak tylko czasu starcza. Daj tylko Boże zdrowia abym mógł dalej pracować nad sobą.

1 komentarz:

  1. Kochanie dziś Empire state of Mind Alici Keys nabrało zupełnie innego znaczenia... teraz ta piosenka już zawsze będzie kojarzyła mi się z "TYM" dniem... dziękuję... Jestem z Ciebie MEGADUMNA!!!

    OdpowiedzUsuń