wtorek, 29 stycznia 2013

Jedno słowo wiele znaczeń...



Każdy z nas kiedyś zaczynał swoją przygodę z Internetem. U mnie były to jeszcze czasy, kiedy nie istniała moda na portale społecznościowe, a znane komunikatory wiodły prym w nawiązywaniu znajomości. Anonimowe zaczepki uczyły pewnej ostrożności w podawaniu zbyt szczegółowych informacji o swojej osobie. Generalnie poza danymi osobowymi nie spowiadałem się w trakcie rozmowy zapoznawczej o stanie swojego zdrowia. Jeśli rozmowa była miła, wesoła po prostu na jakimś poziomie kontakt taki stawał się stałym. Dzięki temu poznałem kilka świetnych osób, z którymi do dziś się przyjaźnię. Nigdy nie kłamałem na temat swój temat, nie kreowałem swojej postaci kolorując. Zależało mi zawsze, aby być autentycznym i lubianym z prawdziwym powodem. Dodam tylko, że oczywiście po drugiej stronie okienka były dziewczyny. Częścią wspólną niemal wszystkich pierwszych pytań było jedno właśnie
-Czym się zajmujesz??- pytały
Na tą okoliczność w jednej chwili wpadła mi do głowy odpowiedź, która de facto była prawdą.
- Zajmuję się głównie rehabilitacją- odpowiadałem
Raz jeden tylko zdarzyło mi się, że zapytano mnie- w jakim znaczeniu? W tym właśnie przypadku moja znajomość stała się przeszłością. Po tym wyznaniu traciły zainteresowanie rozmową. Reszta koleżanek za pewnik brało, że jestem rehabilitantem. Oczywiście, jeśli przyjaźń gg wciąż trwała przychodził moment sprostowania informacji. Wyjaśnienia nigdy nie popsuły moich relacji i żadna z nich nie miała do mnie pretensji o zatajenie tego szczegółu. Nauczyło mnie to jednak, że nie ma sensu więcej ukrywać tego i od tego momentu była to jedna z pierwszych podawanych przeze mnie informacji. Jeśli komuś to przeszkadzało trudno…
Rehabilitacja faktycznie była moim głównym i najważniejszym zajęciem. Nie było dnia żebym nie ćwiczył wtedy- tak też jest i teraz. Sam już nie wiem czy ja to po prostu lubię czy też motorem tego jest poczucie obowiązku. Czuję się szczęśliwy, gdy zrobię wszystko, co zaplanuję sobie w ćwiczeniach. Złość natomiast wywołują wszelkie ograniczenia moich możliwości.  Czekam z niecierpliwością, aż moje komplikacje po złamaniu pomogą powrócić do ćwiczenia zamieszczonego w filmiku poniżej.

1 komentarz: