Chyba już wszystkim brakuje cierpliwości do ciepłych ubrań i
tych biało szarych widoków. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość. Muszę się
czymś pochwalić :) Historyjka, którą kiedyś napisałem doczekała się druku… póki
co tylko w jednym egzemplarzu w prywatnym domu, ale to miłe, że ktoś chciał zmarnować
kilka kartek i tusz aby ją przeczytać. Dostała nawet twarde okładki :) Gosia
dziękuję za spędzenie kilku chwil w jej towarzystwie. Dla mnie największym
komplementem było wywołanie tym tekstem skrajnych reakcji i usłyszenie pochlebnych słów.
To żadne dzieło, ale kto wie… może ktoś kiedyś chciałby to zobaczyć i zaprezentować
większemu audytorium. Nie jest to jednak
moim priorytetem, więc jeśli zostanie w szufladzie też mnie nie zasmuci. Swoją
rolę już odegrało i pozwoliło rozliczyć się z przeszłością oraz oczyścić
pamięć.
W najbliższych dniach czeka mnie maraton po szpitalnych
przybytkach. Zobaczymy czy będą to chwilowe odwiedziny czy też dłuższy pobyt. W
najgorszych scenariuszach czeka mnie operacja, na którą de facto nie mogę sobie
pozwolić w tej konkretnej chwili, gdy zacząłem pracę. Jeszcze nie wiem jak to
rozwiązać, więc zaczekam na lekarski werdykt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz