Granice wytrzymałości… zastanawiam się jak daleko jestem
moich. Dopada zwątpienie i coś co zaczyna otaczać skorupką- zobojętnienie.
Morale w moim wojsku opada i grozi coraz mocniej dezercją… o walce jest coraz
ciszej. Nienawidzę punktu, w którym obecnie się znajduję- niepewność i
problemy. Dzisiejszy poranek przyniósł nowy… mam ochotę kląć… Chciałbym
zaplanować kilka najbliższych dni czy tygodni, ale przecież oczekuję na
szpital. W obecnym stanie brakuje mi koncepcji, niestety także optymizmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz