poniedziałek, 3 czerwca 2013

Gentelmani są wśród nas...



Nie wiem czy uda mi się oddać w tej krótkiej opowiastce obraz scenki sytuacyjnej w jakiej przypadkiem wystąpiliśmy, ale spróbuję :)
Wybraliśmy się z Monią zwykłym wózkiem na pocztę wtaczając się na długi, brukowany podjazd. Nie jest to oczywiście wielki wyczyn, ale też potrzeba włożenia pewnej energii, aby stanąć na jego szczycie. Monia podepchnęła mnie pod same drzwi urzędu asekurując jedną ręką mój wózek, aby się nie stoczył, a drugą złapała za klamkę drzwi, za którymi pojawił się młody mężczyzna z telefonem przy uchu.  Drzwi uchylały się na zewnątrz więc musiałem stanąć w odległości pozwalające na całkowite ich otwarcie. Wyobraźcie sobie teraz Monię w lekkim pochyleniu z jedną ręką trzymającą wózek, a drugą otwierającą ciężkie drzwi z samodomykaczem oraz mężczyznę, który po prostu skorzystał z tej nieoczekiwanej „przysługi” i mijając nas bez zwracania uwagi wolnym krokiem po prostu… poszedł… Spojrzeliśmy z Monią na siebie parskając cicho śmiechem.
Ja rozumiem, że mnie mógł ;) nie zauważyć, ale kobiety walczącej z drzwiami w dziwnej pozie?? Polacy przecież słyną z uprzejmości wobec kobiet… wpuszczenie pierwszej poprzedzone otwarciem drzwi itd. Już się nie czepiam… znam takich przykładów setki z naszego życia… ale pytam czy przytrzymanie drzwi kobiecie i osobie na wózku to naprawdę taki trud?? Może to ja źle na takie coś patrzę? Proszę powiedzcie co o tym myślicie, bo może ja to rozumiem inaczej... a chciałbym właściwie.
Aaaaaaaa i jeszcze jedno :) Aby wysłać zwykły list do Holandii Monia musiała wylizać i przykleić 23 znaczki...

3 komentarze:

  1. Niesamowity jest nasz swiat Polakow i ta nasza cudowna uprzejmosc.No coz Tomku, zyjac w mojm teraz drugim kraju, tak mocno zreszta krytykowanym przez nas Polakow, tu mam kompletnie odwrotna sytuacje, niemal na codzien, kazdy kazdemu z wielkim usmiechem otwiera drzwi,mowiac prosze dziekuje i nie ma za co. Taka, tak juz tez kiedys uslyszalam "sztuczne i wredne usmiechy amerykanow", tylko jakims dziwnym trafem chyba wole to, niz nasz wspaniala polska uprzejmosc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze sobie myślę skąd ta nonszalancja, bo przecież każdy może stanąć na miejscu gdzie potrzebna jest pomoc bliźnich.

    OdpowiedzUsuń