Dzień dobry, cześć i czołem ja mam na imię Tomek. Piszę do
Was od czasu pewnego, bo jestem Waszym kolegą :)
Naprawiam sobie humor… tylko mi się śrubki pogubiły… Na
szczęście przeziębienie mija, bo mój poziom optymizmu opadał do krytycznego
poziomu. Chyba powinienem już się przyzwyczaić, że moje starania o szczyt formy
zatrzymują się kolejny raz od wielu miesięcy na pierwszym etapie- trochę to
irytujące!!
Dziś jednak postanowiłem swój nastrój poprawiać wbrew wszystkiemu, co w tym przeszkadza. Zatem zamiast ciszy muzyka, kąciki ust w górę, a głowę unieść ponad chmury… o jakie tu słoneczko świeci :)
Dziś jednak postanowiłem swój nastrój poprawiać wbrew wszystkiemu, co w tym przeszkadza. Zatem zamiast ciszy muzyka, kąciki ust w górę, a głowę unieść ponad chmury… o jakie tu słoneczko świeci :)
W takich chwilach
zawsze przypomina się jedno z Tybetańskich przysłów ”Jeśli problem da się rozwiązać,
to nie ma się, czym martwić, jeśli zaś rozwiązać się nie da to zmartwienie nic
nie pomoże”
Proste i prawdziwe, bo cóż da dręczenie się za coś na co nie ma się wpływu? Szkoda męczyć swoją głowę :) lepiej nią ruszyć aby znaleźć inną drogę lub przystosować się do zaistniałego stanu. Tymczasem kolejny dzień przed nami i na tym należy się skupić, a jutro szkolenie i jak sądzę powiększenie zakresu obowiązków.
Proste i prawdziwe, bo cóż da dręczenie się za coś na co nie ma się wpływu? Szkoda męczyć swoją głowę :) lepiej nią ruszyć aby znaleźć inną drogę lub przystosować się do zaistniałego stanu. Tymczasem kolejny dzień przed nami i na tym należy się skupić, a jutro szkolenie i jak sądzę powiększenie zakresu obowiązków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz