środa, 18 grudnia 2013

Już nasze!!



Własne mieszkanie… nie mogę tego jeszcze jakoś przyswoić w myślach.
Myślałem, że gdy nastąpi ten dzień będę cały w euforii, a tymczasem nie mam siły na wybuch entuzjazmu. Ostatnie dni pełne spraw i zarwanych nocy troszkę dały się we znaki. Po podpisaniu ostatniego „cyrografu” w banku oraz notariusza wróciliśmy do domu i… zabraliśmy się za te mega pilne sprawy, które zostawiliśmy otwarte o drugiej w nocy poprzedniego wieczoru.  
W sumie jednak nie dziwię się swojej reakcji, bo ja zawsze reaguję spokojnie na niespodzianki-na tą czekaliśmy wiele wiele miesięcy. Dołożyliśmy wszelkich starań z obawą czy jednak za chwilę nie będziemy szukać następnego mieszkania do wynajęcia.
Skuch było tyle, że chyba do ostatniej chwili zastanawiałem się czy nie wyskoczy jeszcze jakiś kwiatek. Myślę, że każdy kolejny dzień pozwoli wreszcie uwierzyć, że jednak udało nam się!! Wiem, że wielu z Was znających nas osobiście wiedzą ile kosztowało nas to trudu… nawet łez, gdy wszystko szło źle.
Życie jest trudne i jeszcze wiele rzeczy w nim do zrobienia...
Radość przyniesie każdy kolejny dzień, gdy już wszystko przyswoję. Z resztą w porównaniu do Moni chyba każdy wypadłby na stonowanego :) Monia cieszy się zawsze jak mała dziewczynka… :) właśnie tańczy za mną. I już mi jakoś lepiej :) Jak jutro odpocznę entuzjazm i radocha rozkwitnie!! Dziękuję za wszystkie gratulacje kochani… wiem czego teraz nam życzycie… i niech się spełni :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz