wtorek, 21 stycznia 2014

„Grobowiec świetlików”



„Grobowiec świetlików”
Animacja w starym stylu i choć to Japońska produkcja niczym nie przypomina tych strzelających przepełnionych walką koszmarków rodem Pokemony. Bajka nie bajka, bo na pewno nie jest skierowana dla młodszej widowni, choćby z powodu historii w niej opowiadanej. Na pierwszym miejscu jest para bohaterów składająca się z rodzeństwa na planie teatru wojennych wydarzeń wśród cywilnej części Japońskiego społeczeństwa. Starszy brat opiekuje się trzyletnią siostrą w miejscu, które beztrosce dzieciństwa jest bardzo obce. Historia smutna, ale przypadnie ona do gustu tym, którzy lubią się wzruszyć podczas filmu. Nie wszyscy lubią animacje, szczególnie taką w starym stylu, lecz proszę się nie zrażać, bo postaciom nadał rysownik tyle życia, tyle szczegółów prawdziwych ludzi, że szybko zaciera się w świadomości rysowana kreska.
W japońskich bajkach, jakie ja pamiętam z dzieciństwa zawsze był jakiś mądry morał. Dla mnie w tym dziele jest nim to, że wojna jest bardzo okrutna bez względu na stronę, z której się ją pokazuje. Niestety największym przegranym jest zwykły człowiek... mały czy duży to już bez znaczenia, ale ten, który po prostu, aby żyć potrzebuje spokoju i bezpieczeństwa a nie głodu, karabinów i bomb lecących z nieba. Zachęcam do poszperania w internecie za tą pozycją, choćby z ciekawości takiej jak moja, gdy polecono mi ten film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz