Zaczynam niepokoić się stanem oczu mojej żony!! To nie jest
epidemia a jednak przypadłość ta dotyczy 99,9 % kobiet i coraz mocniej dopada
również Monię ;( Główny atak przypadłości rzuca się na oczy!!
Szukam porady, więc opiszę Wam ten przypadek bliżej… może Wy
drogie panie i drodzy panowie pomożecie mi choćby radą w tej sytuacji.
Dzień, jak co dzień… Monia wraca z pracy porzuca w przedpokoju
to, co w rękach i ledwie zdąży przywitać się z mężem słychać ten nieustępliwy dźwięk…
najczęściej telefonu służbowego...
Niemal w tej samej sekundzie widzę jak Monia podrywa się
niczym sprinter z bloków i dopada… czego??
Oczywiście torebki!! Paniom nie będę
wyjaśniał, ale panom muszę opisać ten niezwykły przedmiot o pojemności około
trzech/czterech litrów ( dla panów ta miara jest bardziej przyswajalna… choćby
ze względu na miarę, w której opisujemy pojemność bagażnika samochodu. Tak dla
porównania bagażnik samochodu może mieć np. pojemność 450 L, a po złożeniu
tylnych siedzeń ponad 1000 L ) kolor oraz model w tym przypadku nie jest
istotny…. przynajmniej dla panów… jeśli
pani stoi w mini.
Dobrze rozproszyłem Was opisami a przecież Monia jest już
przy owej trzy litrowej torebce (świadczy o tym dźwięk przypominający maszynę
losującą Lotto) i… wydaje z siebie poirytowane
- Kur… gdzie jest ten telefon??!!!
Rozumiecie??? Trzylitrowa torebunia i to pytanie…??
Po pięciu sekundach „losowania” słychać głos zdziwienia z
nutą ulgi…a ja tylko czekam, aż padnie słowo Bingo!!
- Aaaaaa tu się pierdzielony schował. Kto by go tu znalazł
jakby nie dzwonił…
Rozumiecie?? Ona go na słuch znalazła… w trzech litrach
pojemności!!
- Tak słucham- odbiera Monia telefon
Najczęściej takich rozmów następuje kilka po sobie, ale na
szczęście wszystkie telefony leżą już na stole niczym konsola skomplikowanej
gry gotowa do użycia bez szukania.
Po telefonie próbuję podjąć dialog z żoną…
- Kochanie… twoja torebka ma raptem trzy litry pojemności… i
ty nie możesz znaleźć telefonu? Każdy facet w swoim czterysta
pięćdziesięciolitrowym bagażniku w mgnieniu oka znajdzie to co trzeba… lewarek,
trójkąt i… ogumienie wszelkiego rodzaju ;). Czy z twoimi oczami wszystko w
porządku??
- Kochanie… wam facetom po trzylitrowej pojemności odbiera
nie tylko wzrok, ale też mowę i rozum- odpowiada szybko Monia
- Tak kochanie, ale my faceci stojąc przy pełnej szafie wodząc
wzrokiem po wszystkich półkach i wieszakach nie stwierdzamy, że nie mamy, co na
siebie włożyć!!!
- No tak… ale to akurat, że nie mamy co na siebie włożyć to jest
wasza mężczyzn wina!!- odbija piłeczkę Monika
Jak kur… nia nie ma, co na siebie włożyć!! Każdy normalny
mężczyzna (widać my chłopaki jesteśmy odporni na to garderobiane schorzenie
oczu) przy pierwszym spojrzeniu widzi coś na każdą okazję przez najbliższe… 3-4
lata + kombinacja bucików i „maszyn losujących” do szukania np. telefonów
komórkowych.
- Nasza… ooo chyba przesadzasz troszkę z tymi wyrokami-
odpowiadam
- Tak?? A kiedy ostatni raz kupiłeś mi buciki??- pyta Monia
z miną konwersacyjnej zwyciężczyni
…aż w myślach zatarłem dłonie mając już gotową odpowiedź…
- Ooooooo kochanie… kiedy?? Pod koniec lata albo na jesieni
dwie pary ( w cenie jednej, bo była przecena) i mówiłaś, że na wiosnę będą jak
znalazł… a zaraz potem jeszcze jedne jak polowałaś na baleriny!!
- W tamtym roku się nie liczy…- odpowiada na luzie łypiąc
oczętami moja małżonka
- Słuchaj…?- próbuję pomóc- A to??
- Eeeeeee chyba zwariowałeś… przecież w tym już byłam…
- A to?- nie poddaję się tak szybko
- W tym też…- odpowiada Monia- Jak ty sobie wyobrażasz, że
będę bez przerwy będę w tym samym chodzić??
- Bez przerwy…- mruknąłem z przekąsem i już w myślach
dopowiedziałem-… bez przerwy to ja w tym samym garniturze i koszuli chodzę… z
resztą namiętnie przez ciebie zmuszany przy wszystkich oficjalnych imprezach…
brrr komunia… znów krawat!!!
I to jest ten moment, kiedy brakuje mi słów i budzi się instynkt
mordercy… najchętniej włożylibyśmy w tym miejscu swoim połówkom… foliowy worek
na szyję i… uszczelnili- włożyć nie ma, co… pełna szafa!!
Z niechęcią wracam do pierwszej myśli i rozpaczliwie szukam w
sercu współczucia … ONE są po prostu… i chyba nikt nigdy nie znajdzie na to lekarstwa…
A może Wy wytłumaczycie mi fenomen tych przypadków?
a)
Torebki, w której kobiety nic nigdy nie mogą
znaleźć od razu
b)
Szafy, która choćby pękała w szwach nie ma nic,
co mogłyby panie na siebie włożyć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz