Koniec roku to u większości z nas czas osobistych
retrospekcji. Rozważania o tym co wyszło, a co trzeba poprawić lub dokończyć…
co się niestety nie udało. Przygotowujemy się do ogólnej fety na zakończenie i
początek roku… na obydwa czekamy z niecierpliwością. Zwykle patrzymy na ten
szampański przełom z ogromną nadzieją, rzekłbym nawet przekonaniem, iż
wkraczamy w nowy zapewne lepszy okres. Liczne postanowienia przepijane jak
pigułki… z tą różnicą, że od razu popycha się je płynem, który rozmywa trochę
ich moc. Kilka z nich się spełni… kilka przejdzie automatem w transzę na
jeszcze następny- norma, byle nie dołować się zbytnio. Coroczny rytuał musi
trwać :)
Rok 2016 zapisał się u nas bardzo zróżnicowaną krzywą. Była
emocjonalna hossa oraz bessa w innych dziedzinach… wszystkiemu towarzyszyły
skrajne emocje. Największą radością było zobaczenie bliskich nam osób, kilka
niespodzianek od Moni i przyjaciół… hmm jest za co dziękować!! Kiedyś napiszę o
tym więcej… przyjdzie wreszcie czas na to.
Niektóre rzeczy zamknęły się w szufladzie niespełnionych
marzeń, ale i tak to był lepszy rok niż 2015. Odrobina więcej zdrowia i
powodzenia w paru innych sprawach i nie mógłbym powiedzieć o nim nic złego.
Może w 2017 roku dopisze jeszcze to i więcej mi nie trzeba :) Trzeba za to
pielęgnować optymizm :) Niech nigdy nie gaśnie!!
Drodzy przyjaciele niech Wam przyszły rok zdrowiem i
szczęściem służy!! :) SZAMPAŃSKIEJ ZABAWY!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz