Witam po krótkiej przerwie.
Najważniejszą informacją po weekendową jest operacja teściowej. Lekarz mówi,
że jest zadowolony z jej przebiegu, ale nie zmienia to faktu, iż rehabilitacja będzie
długa i uciążliwa. Cóż… złamanie było na tyle poważne i skomplikowane, że
wymagało wszczepienia endoprotezy stawu barkowego. Ręka już nigdy nie wróci do
formy sprzed złamania.
Moje poszukiwanie pracy
jeszcze z wynikiem zerowym, ale nadal nie tracę nadziei na szybką zmianę tego
stanu. Tak… osób, które lubią swoją prace znikomy ułamek, ale bez niej czują
się beznadziejnie. Bezczynność nikomu nie sprzyja w dzisiejszych czasach.
Zmieniając już temat to jak Wam się podoba za oknem świat w śnieżnym uśpieniu?
Mnie
już się znudził, choć narzekać nie mogę chyba aż tak bardzo. Bezpośrednich
konfrontacji z zimą miałem niewiele, a ostatni spacerek wydał mi się nawet
przyjemny. Przy okazji przeładowałem baterie wózka elektrycznego, co jest
wskazane dla ich żywotności.
Przeziębnie wreszcie minęło, więc dla odmiany
wracam do korytarzowych treningów na zwykłym wózku… tylko muszę się psychicznie
dostroić do rygoru treningowego.
Pozdrawiam
kochani i oczywiście powrotu do zdrowia dla teściowej. Hmmm :) gdyby założyć,
że to co napisałem zdanie wcześniej wedle dowcipów u zięcia nie powinno mieć
miejsca to z przyjemnością się im nie podporządkuję. Zosia to fajna kobieta, wzorowa
mama i teściowa… jedyny minus to, że czasem zbyt mocno się wszystkim przejmuje.
Zatem do następnego postu moi mili :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz