Dziś w nocy spotkałem się z kilkoma osobami z nastoletnich
lat… co prawda tylko we śnie, ale i tak byłem zadziwiony żywym obrazem twarzy,
których nie widziałem od ponad 20 lat. Wszyscy jacyś tacy piękni i młodzi… aż
mi się zatęskniło za nimi. Ciekaw jestem atmosfery, gdyby skład spotkał się
ponownie.
Z drugiej strony zdumiewa ileż szczegółów potrafi archiwizować
ludzka podświadomość. Ciekawym jest mechanizm działania tej naturalnej funkcji
naszego mózgu. Przypadek czy jakiś konkretny bodziec czy wzór wyłania z
najgłębszych czeluści akurat tą osobę z zapomnianej przeszłości? Przeszłości bardzo
często incydentalnej i wydawałoby się zupełnie nieistotnej.
Ileż informacji i w
jakim celu przechowuje nasz ciągle zajęty mózg? Jedną z metod, aby sięgnąć do tej prywatnej studni
wiedzy jest metoda zwana regresją hipnotyczną. Można nią „przewinąć” pamięć do
najwcześniejszego dzieciństwa czy zdarzenia, które miało jakiś szczególny, niestety
najczęściej negatywny dla psychiki wpływ… niektórzy twierdzą, że można cofnąć
się nawet do poprzednich wcieleń.
Nie wkraczając już w strefę fantazji naukowych czy teorii to
nasza potężna podświadomość wpływa na nasze myśli i poczynania w każdej chwili
i sferze dziennego tudzież nocnego życia. Pasjonującym aspektem tego faktu jest
moment, gdy wkraczamy w fazę REM. Gałki oczne zaczynają jakiś dziwny taniec, a
wzmożona aktywność mózgu budzi iluzję mieszającą w swym przedziwnym tyglu
fantazję, marzenia i realne przeżycia. Czasem przyjemne, czasem negatywne sny
wprowadzają nas do krainy, gdzie właściwie wszystko jest możliwe.Bywa tak, że aż żal wracać do prawdziwego życia… zgodzicie się ze mną? Te niestworzone historie, przygody… postacie!!!
Nierzadko
doszukujemy się w nich znaczenia i symboli ujętych w wielu sennikach… przyznam,
że czasem w to wierzę… choć pewnie właśnie w tych przypadkach to siła
podświadomości i autosugestii, dzięki której wiele można sobie dopasować.
W moich FAJNYCH snach stoję na nogach, chodzę, biegam
i bywam w miejscach, o których w realnym życiu mogę tylko marzyć. Był czas, że
iluzja snu była jedynym sposobem podróżowania jaki znajdował się w moim
zasięgu. Może nie na własnych nogach, ale dzięki Monice przemieszczanie się
bliższe i dalsze technicznie nie jest trudne, więc marzyć można… sennie, na
jawie… wszystko jedno, byleby czasem spełnić jakieś :)O podróżach napiszę niebawem w osobnym poście, bo choć nie jest to jakiś szczególny wyczyn dla wszystkich zdrowych to dla „kulawych” często staje się logistyczno-finansowym wyczynem.
Miłego dnia i weekendu WSZYSTKIM!!