piątek, 30 czerwca 2017

Dzień dobry :)

Nie wiem jak w innych regionach kraju, ale na moim niebie pogodowa przeplatanka. Raz czarne chmury, wichura i deszcz, a zaraz słońce i całkiem przyjemny dzień. Postanowiłem przed swoją drugą zmianą troszkę przewietrzyć umysł i przy tej okazji rozruszać trochę ciało… i pojeździć na ręcznym… jeszcze starym wózku.
Tak mi tęskno za świeżym (jeśli można tak powiedzieć o stolicznym klimacie) powietrzem, że kiedy zrobiło się ciemno, wietrzono i mokro z powodu padających z góry kropel deszczu postanowiłem schronić się pod parasolem z liści drzew. Jak za dawnych lat… pomyślałem sobie o latach, kiedy niewganiany do domu nawet podczas deszczu kwitło się pod gałęziami, żeby tylko rodzice nie aresztowali do jakichś zajęć. Zasadą było wtedy, że z daleka od drzew podczas burzy… no właśnie… a ja teraz pod takim sobie stoję hmmm… jak zaraz jakiś zabłąkany grom podświetli moje drzewo, to mi włosy na głowie staną.
W tym momencie włączyła mi się analiza sytuacji… pod drzewem stoję, ale pod tyłkiem mam fotelik na gumowych kołach… to jakaś izolacja jest… zaraz zaraz… jestem przecież łysy to co jak co… ale włosy też mi raczej nie staną :)
Z wątłym poczuciem bezpieczeństwa i lekkim orzeźwieniem od przebijających się przez mój zielony parasol kropel przeczekałem krótką „próbę charakteru”.
Podczas mojego spaceru już nie pierwszy raz przyszła mi do głowy pewna refleksja na temat mijanych co chwila sąsiedzkich twarzy. Większości tych osób w prawdzie nie znam towarzysko, ale poniekąd żyjemy za tym samym ogrodzeniem i zupełnie nie rozumiem, dlaczego 90% mijanych buzi jest takich nieobecnych. Dlaczego mijając ich jestem taki niewidzialny… bez pozdrowienia… bez uśmiechu… nic… klapki na oczach i w siną dal. Nawet dzieciaki, które spotykamy niemal codziennie w dużej większości bez zwykłego „dzień dobry” dla dorosłych- mnie inaczej uczyli rodzice :( Słabe to… nie podoba mi się!! Postanowiłem to zmienić i poza dziećmi (może rodzice sobie nie życzą?) pozdrawiam wszystkich z uśmiechem… i starszych, i młodszych… część z nich mam wrażenie zastanawia się w tej chwili czy poza widocznym kalectwem, aby przypadkiem nie posiadam jeszcze ukrytego w głowie??
Ludzie są zdziwieni, że ktoś z kim „nie rozmawiają na swojej klatce schodowej” może się miło odezwać?
Wiecie co?? Zmieńmy to… więcej uśmiechu… wyduśmy to cześć czy dzień dobry… będzie milej wszystkim!! Uczmy dzieci, że osobie starszej wiekiem, a szczególnie sąsiadowi należy się ten szacunkowy zwrot pozdrowienia.
Zróbmy wszystko, żeby inne narody nie postrzegały nas jak ten turysta z linku, który udostępniam w tym poście!! Być może amerykanie pozdrawiają się tak z przyzwyczajenia, ale strasznie miło u nich jest to że nawet obcy pozdrowią cię i obdarzą szerokim uśmiechem od tak… zapytają, jak się masz itd. Więcej szczęścia na buzi przyciąga więcej pozytywnych fluidów!! My Polacy też jesteśmy fajni tylko zdejmijmy wreszcie te surowe miny z buzi!!
Pozdrawiam WAS wszystkich bardzo serdecznie i życzę wam miłego i pogodnego weekendu!! :)
http://www.fronda.pl/a/amerykanin-na-wakacjach-w-polsce-zachodzi-do-kosciola-i,94784.html

Fun Factory

Nie zawsze trzeba wyjeżdżać daleko, aby spotkać coś lub KOGOŚ ciekawego. Czasem wystarczy krótki spacerek i oooooo… Fun Factory w pełnym składzie :) Spotkanie nieprzypadkowe… impreza, na którą zaprosiła wszystkich bez wyjątku dzielnica Ursus i nasza miła Pani radna, więc kto chciał to Fun Factory miał :)
To zdjęcie nie jest jedyne, jeśli chodzi o to miejsce i sławne osoby jakie zrobiły sobie z nami zdjęcie. Ja nie mam aż takiego polotu w przebijaniu się do gwiazd lub obalania przeszkód nie do przeskoczenia, ale jak Monia się uprze to nie ma przeproś :) Czasem myślę sobie, że dostała jakiś „wytrych” od Boga do otwierania tylnych furtek… dzięki, którym rozwiązuje rzeczy, które ja i inni uważają za stracone lub z rodzaju mission impossible :)
Warto zaglądać do parku Czechowickiego w weekendy, bo całe lato będzie się tam coś odbywać. 7 lipca w parku będzie CZEKOLADA… na ekranie kina letniego. To oczywiście tytuł filmu, który rozpoczyna seanse pod chmurką. Kino w muszli koncertowej to propozycja najbliższych tygodni, ale i w zimę pod dachem domu Ośrodka Kultury "Arsus" odbędą się super seanse!! Zimą zagości w Arsus Grand OFF z festiwalowym repertuarem kina niezależnego https://www.facebook.com/festiwal.grandoff/

wtorek, 27 czerwca 2017

:)

Kochani głębokie ukłony dla Was. Dziękuję za wsparcie i wszystkie miłe słowa otuchy. Monia potrzebuje po prostu iskry, która odpali ten mały żywioł :) Zawsze mówię, że Monika rzeczy niemożliwe robi natychmiast, a na cuda każe czekać dwa dni :) Nie mogę tylko spokojnie patrzeć jak marnuje swój ogromny potencjał w oczekiwaniu na coś... co nie chce pojawić się od tak. Rzeczy, które zgasiły tą iskierkę muszą odejść w zapomnienie... podobnie jak osoby dzięki którym ona zgasła. Trzeba wskoczyć znów do tego pociągu i jechać możliwie szybko do przodu. Czas stagnacji to bardzo niebezpieczna rzecz dla ludzkiego umysłu. Traci się pewność siebie i siłę przebicia, dlatego trzeba ten czas skrócić do minimum, nawet jeśli jest spowodowany czymś poważnym. Depresja to podstępna rzecz, więc z dala od niej i basta!! Monika może się wkurzać na mnie, ale nie pozwolę jej na smutek i życiowy zastój tak samo ja Ona nie pozwoliłaby mi na coś takiego. Użyję każdej formy wsparcia dla odbudowy morale, bo w osóbkowej armii nie ma mowy o dezercji!! Wystarczy przebudować strategię, dolać paliwa i ruszyć z nowymi siłami do życiowego natarcia. Problemy, które są do rozwiązania nie powinny martwić... szkoda zdrowia skoro odrobina chęci je rozwiąże. Nie takie się rozwiązywało z powodzeniem :) Dziękuję Wam jeszcze raz za wszystko!!

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Morale Moni



Strasznie nie lubię pisać o kłopotach, ale dziś postanowiłem zrobić wyjątek, bo potrzebuję małej pomocy. Mam koło siebie kogoś bardzo wyjątkowego… człowieka z empatią jak góra, zawsze chętną do pomocy, jeśli taka jest w zasięgu możliwości. Jest rzutka, bardzo kreatywna, jeśli tylko wymaga tego sytuacja i zaangażowanie… jest kochana i niestety wypalona w ostatnim czasie :( Mówię tu oczywiście o mojej żonie, która poszukuje pracy. To „poszukuje” jest troszkę skomplikowane w tej chwili, bo Monia nie może znaleźć motywacji i kierunku, który pozwoli jej nabrać wiatru w żagle. Nie jest dobrze, dlatego proszę pomóżcie mi natchnąć Ją choćby dobrym słowem!! Zależy mi, żeby znów odnalazła swoją siłę… zapomniała wreszcie o złych chwilach jakich w osóbkowym czasie było zbyt dużo. Być może wspólnymi siłami pomożemy odbudować morale Moni i odnajdzie wreszcie siebie. Staram się złożyć Ją z tych drobnych kawałków na jakie się rozpadła, ale trochę mi nie wychodzi :( Trudno być skutecznym motywatorem walcząc tyko słowem… morale i motywacja Moniki znów wróci, kiedy zacznie spełniać się w pracy, ale żeby ją dobyć trzeba znów poczuć się mocnym. Monika jest zodiakalnym lwem… trzeba pomóc jej odnaleźć go w sobie!!! Pomożecie mi Ją jakoś podbudować?? Niech wreszcie wróci ta wesoła i figlarna OSÓBKA ze zdjęcia, bo to był właśnie ostatni moment kiedy była taka!!

piątek, 9 czerwca 2017

Smok

 Od czasu do czasu zdarza nam się w ramach przyjacielskiej przysługi pełnić rolę baby-sitter. Zawsze są to odpowiedzialne, ale bardzo miłe popołudnia czy wieczory. Śmiech o podwyższonych decybelach, nieskoordynowane ruchem punkty skaczące po wszystkim, pełzające, biegające i co tylko… ważne, że bawią się dobrze. W między czasie różne rozmowy o zaskakujących puentach i elokwencji. Zaskakuje ilość wiedzy jaka w dzisiejszych czasach dzięki wszechobecnej
informacji pozostaje w ich małych głowach. W naszych dziecięcych latach było skromniej w edukację przemycaną na każdym kroku. Wymaga tego teraźniejszość, bo nowości przybywa błyskawicznie i trzeba im sprostać na bieżąco. Kiedy ja zakupiłem swój pierwszy komputer z drżącymi rękami przystąpiłem do fanów wirtualnego świata. Rączki dzisiejszych dzieci śmigają po dotykowych ekranach, że aż trudno uwierzyć. Dobre i trudne to czasy, bo dzieciństwo chyba jest nieco krótsze niż nasze… chyba też bardziej odpowiedzialne, jeśli chodzi o rodziców.
Są na szczęście rzeczy, które się nie zmieniają np. bezkompromisowa szczerość dzieciaków…
- Oliverku mogę tu postać koło ciebie i popatrzeć, jak się bawisz? - pytam przezornie
- Nie- odpowiada bez ogródek
Nie… bo nie i lepiej nie wnikać w szczegóły ;) Urocze to… i niech tak będzie, bo kiedy podrosną nauka savoir vivre zamienia szczerość w względną dyplomacje. Na szczęście spontaniczne „Moniko, Tomku jesteście super!!” wynagradza wszelkie decybele, walkę na kluski, wzmożoną uwagę i poszukiwanie nuty porozumienia bez przekupywania słodyczami czy zabawką.
Wczoraj byłem motorniczym karuzeli zrobionej z fotela (Monia lepszym… bo szybsze obroty ma ta kobieta ;), bawiłem się w chowanego… dziwnym trafem wszystkie skrytki ograniczały się do jednej szafy, byłem też smokiem… niepełnosprawnym smokiem na wózku… rola mojego życia ha ha ha!! Może troszkę krępująca, bo chyba dopiero przy własnych dzieciach lub przy długiej obecności człowiek potrafi wczuć się w sytuację i udawać co popadnie. Na zakończenie dnia jako smok kaleka pilnowałem, żeby żadne demony nie zakradały się w okolice sypialni dzieci :) W tej konkretnej chwili nawet nie musiałem się zbytnio wysilać… wystarczyło, że po każdym uniesieniu głowy Orianki smok niezmiennie stał obok łóżka na straży. Walka z Morfeuszem na szczęście nie była zbyt długa, więc funkcja niani i nianiosmoka nie była szczególnie trudna. Miłego weekendu Wam… oczywiście za kilka godzin :)

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Pięknie dziękuję!!

Kochani!! W ubiegły weekend blisko godziny 13ej zadzwoniła do mnie koleżanka z pracy. Akurat jeszcze leżałem i reanimowałem naciągnięte czy przewiane… bolące ramę przed swoją zmianą. Myślałem, że dzwoni w sprawie pracy, ale zaczęła gratulacjami.
- Cześć. Dzwonię, żeby ci pogratulować- usłyszałem w słuchawce.
- Dziękuję… ale czego mi gratulujesz??
- Dostałam informację od siepomaga, że właśnie uzbierałeś całą kwotę na wózek!!- powiedziała z nieukrywaną radością Paulina.
- Naprawdę? Serio mówisz??
Zaskoczenie odebrało mi i Moni na chwilę mowę… po chwili ciszy Paulina usłyszała nasze krzyki radości. Monia zaczęła podskakiwać jak piłka- ja zazdrościłem jej, że może tak pięknie wyrazić radość. Gdybym mógł chodzić pobiegłbym w jednej chwili do komputera zobaczyć na własne oczy stronę akcji. Musiałem poczekać nim Monia poćwiczy mi nogi i pomoże zdrapać się z łóżka. Niecierpliwość sięgnęła zenitu i kiedy wreszcie dopadłem komputer, zobaczyłem stronę akcji… zrobiło mi się na chwilę słabo!! Zbiórka zakończona!! Dokonaliście czegoś niemożliwego… 13 dni… czy ta liczba naprawdę uważana jest za nieszczęśliwą?
Większości z Was nie znam i pewnie nigdy nie będzie mi to dane, a jednak zdecydowaliście się pomóc!! Jesteście WSZYSCY fenomenalni… dziękuję za Waszą empatię, zrozumienie, dziękuję za piękny odbiór naszej skromnej pary, dziękuję za szczodry gest, dziękuję za liczne dowody przyjaźni i miłości, dziękuję za cudne wpisy i życzenia, za adrenalinę i motywację do kolejnych działań- ZA WSZYSTKO!! Gdyby wpłaty i sms nie były anonimowe pisałbym do Was z osobna do samego rana… przyjmijcie proszę choć tu na moim blogu moje OGROMNE PODZIĘKOWANIE.
Nie wierzyłem… przyznaję się kolejny raz do tego… nie mogłem wiedzieć, że wokół nas jest tyle osób, które zechcą pomóc w tej eksplozji udostępnień i deszczu wpłat. Szczególnie chciałbym podziękować Iwona Salata za iskrę, wkład, mobilizację, szczerą radość, gdy przybliżaliśmy się do celu- za całokształt Twój, Leo J. Nosal Jr. i całej Waszej ferajny, Aleksander Malski Tobie, bo dałeś wiarę w bezinteresowną pomoc, Marta Jagiełło za wiatr w żagle- Twoja maksyma „Niemożliwe nie istnieje” to prawda, Twoja charyzma pomogła i pomaga tylu osobom. Jesteś niezastąpiona dla ogromnej ilości osób. Oczywiście dziękuję Tobie Monika Osóbka za to że nie pozwoliłaś zrezygnować z tego wózka zaraz po tym jak dostaliśmy jego wycenę. Tyle razy udowodniłaś mi już, że jesteś w stanie przenieść górę, żeby tylko dać mi/nam powody do radości, wynagrodzić stracone lata. Cieszę się każdego dnia, że dobry los złączył nasze drogi.
Zawsze powtarzam, że jestem bogatym człowiekiem… bogatym w przyjaciół i sympatię osób, które napotykamy na swojej drodze!! Pięknie dziękuję i kocham Was wszystkich za to co zrobiliście!! Będę miał TEN wózek jeszcze na lato!! W piątek jadę do Bytomia dopiąć wszystkie szczegóły, zrobić ostatnie pomiary, potwierdzić wybór wózka- koszt jest duży i chcę, żeby wszystko było idealnie. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie!!
Juuuuuuuuupiiiiiii mam wózek!!!!!!!!

niedziela, 4 czerwca 2017

Jak miło :)



Czerwiec :) Pogodowo dynamiczny… raz słońce, raz chmura, raz deszcz, raz grzmot, raz błysk… prosto w uśmiechnięty pysk :) Uwielbiam!!! Jest ciepło, a po deszczu taaaaak pachnie!! Koszulka na dzisiejszym spacerze wyschła na mnie kilka raz. Przytrafił mi się dziś paradoks kulawego… od tego łażenia z Monią aż mnie rozbolały ręce:) Popychanie moich koślawych kółek męczy… ze względu na pochyłość chodników zawsze mocniej jedną stronę… normalnie zaczynam brać przykład z treningów koni wyścigowych… jednego dnia biegają na torze wyścigowym zgodnie ze wskazówkami zegara, a drugiego przeciwnie dla równomiernego rozwoju mięśni. Przymusowy tydzień przerwy w rehabilitacji chyba można uznać za były. Trzeba tylko wrócić z głową do ćwiczeń, żeby ból barku i karku znów nie wrócił :)
Próbowaliście już młodych ziemniaczków w koszulkach?? Polecam gotowane na prze… do tego zsiadłe mleko i zielony koperek… mniam- całą zimę na nie czekałem!! Truskawki drogie jak diabli!! Smaki z dzieciństwa są najlepsze :)
Jutro znów praca, ale nawet mnie to cieszy, bo to będzie kolejny dzień jaki przybliży mnie do nowego wózka. Po ostatnich przymiarkach, pomiarach, dopinaniu szczegółów po uprzedniej podróży do Bytomia pozostało jeszcze zapłacić zaliczkę i uzbroić się w cierpliwość na 6 tygodni. To czas, który muszę odczekać nim zrobią mi MÓJ wózek!! Ćwiczę cierpliwość i drżę… mojemu koledze inna firma w zupełnie innej marki wózka tak się popisała, że… spiep… tak wózek, że nie nadaje się do niczego. Nawet nie chcę o tym myśleć… tyle pieniędzy na marne :( Dobranoc kochani :)!!