piątek, 13 października 2017

Zdjęcia



Cześć :) Wiem, że już weekend, ale pozwólcie, że zawrócę jeszcze Waszą uwagę na krótką chwilę. Temat bliski każdemu z nas, więc może uda mi się z Wami spędzić odrobinkę czasu :)
Powiem Wam, że już nie pierwszy raz muszę stwierdzić, iż zdjęcia mnie nie lubią!! Po prostu nie wychodzę na nich jakbym chciał i nie jest to tylko moje zdanie. Ostatnio moje zdjęcie nie spodobało się mojej Pani doktor pierwszego kontaktu… no nie wychodzę, jak widać dobrze :(
Zdjęcie czarno-białe, ale trudno by szukać na nim mojego lica. Wykonałem je z musu kilka dni przed zabiegiem przegrody nosa- RTG płuc.
Z doświadczenia nim pojechałem je zrobić zadzwoniłem czy aby na pewno jestem w stanie jako osoba niechodząca wykonać rentgen w tym miejscu. Zapewniono mnie, że nie będzie z tym żadnego problemu…
Przychodnia przestronna, windy, duży gabinet, aparatura i… młody lekarz radiolog. Do gabinetu wjechałem z Monią i po krótkim przywitaniu z lekarzem przystąpiłem do logistyki.

- Panie doktorze, gdzie robimy zdjęcie, bo jeśli trzeba się przesiąść to potrzebuję pomocy.

Pan doktor pomógł…
Przystawił taboret do monitora aparatu powiedział, żeby się przesiąść i wyszedł…
Przesiadka kosztowała Monię naciągnięty nadgarstek, a moja pozycja przy aparacie była mocno niestabilna, pan doktor poodpychał głowicę, żeby jakoś ją ustawić.
Radiolog zdjęcie pstryknął, opisał je (z jakimiś uwagami), a nos naprawił mi już inny medyczny spec. Zdjęcie płuc było potrzebne dla anestezjologa, ale ten nie wiedzieć czemu stwierdził, że lepiej byłoby zrobić zabieg bez ogólnego znieczulenia. Tak też się stało, ale o tym opowiem innym razem ;)
Wszystkie badania w drodze zwrotnej pokazała Monika mojej Pani doktor przy następnej wizycie- nie byłem osobiście, bo chodziło tylko o zaświadczenie, a ja byłem w pracy.
Monia wróciła od Pani doktor nieco „inna”… niby normalna, ale jakaś taka wystudiowanie wyluzowana…
- Kochanie Pani doktor wystawiła ci skierowanie do szpitala… wiesz ten radiolog coś tam napisał i doktorka chce na wszelki wypadek to sprawdzić- powiedziała Monia- skierowanie do szpitala, bo szybciej zrobią ci badania.
- Ok.- odpowiedziałem
Miałem sporo zajęć, więc nie zagłębiałem się myślami w temat od pierwszej chwili... zacząłem się nad tym zastanawiać, gdy przypomniałem sobie opis radiologa z uwagą o jakimś cytuję „Pasemkowate zacienienie na wys .bocznego zarysu łopatki prawej- cień tkanek miękkich- ? zmiana na opłucnej?.” Zacząłem się denerwować…
O dziwo Monika wyciągnęła mnie na badanie w pierwszy wolny dzień i to już nie było takie zwyczajne!! Skierowanie miałem do szpitala instytutu gruźlicy i chorób płuc, gdzie przyjął mnie kolejny lekarz. Przy rejestracji pielęgniarka zmierzyła ciśnienie 154/104 czy odwrotnie… zwykle mam poniżej 100 obydwa… choć starałem się być spokojny na zewnątrz to organizm dawał inny sygnał. Oczywiście lekarz już na wstępie wizyty zaczął robić uwagi, że skierowanie do szpitala, że powinienem najpierw do poradni i że dobrze, że PiS bierze się za prywatne przychodnie z umowami z NFZ, bo musi przyjmować takich pacjentów jak ja- podobno nie pierwszy byłem tego dnia ze skierowaniem choć przy mnie poczekalnia była zupełnie pusta.
Pomarudził, pomarudził i wysłał na piętro na kolejne RTG. Miła Pani doktor radiolog zrobiła 2 zdjęcia- jedno z przodu, drugie z boku… nie schodziłem z wózka nawet… dało się!!
Kiedy wróciłem do gabinetu lekarza zdjęcia i opis miał już na ekranie monitora. Przywitał mnie doktor gromkim…
- No i pan ozdrowiał!!
Okazało się, że cień to zarys łopatki z powodu złego ustawienia ciała do zdjęcia i właściwie naświetliłem się kolejny raz niepotrzebnie :( Doktor powiedział tylko, że ktoś tu się nie znał… Oczywiście moim zdaniem pierwszy radiolog, który poświadczył to wykonaniem zdjęcia i opisem!!
Szkoda gadać, ale ulżyło mi, że nic nie wkroczyło do Tomcia płuc.
Spokojnego weekendu i daleko od szpitali!! Paaaaaaaaa

1 komentarz: