Tam moi drodzy-mamy już rok 2013. Nowy rok, nowe nadzieje,
nowe postanowienia oraz oczywiście małe retrospekcje roku minionego…
Nasz 2012 tylko pod jednym względem był udany i tym
pozytywem było życie towarzyskie. Znów potwierdza się moje stare powiedzenie-
jesteśmy bogaci, bogaci w PRZYJAŹŃ. Cała reszta niestety wyszła marnie… kulawe
zdrówko, kulawe finanse i jakieś fatum w większości ważnych spraw. Nawet ostatnie
poświąteczne dni przyniosły mocnego prztyczka w nos. Porównanie do prztyczka jest
chyba jednak zbyt delikatne, bo tak niemiłego zaskoczenia nie spodziewałem się
ani trochę. Umowa o pracę, która kończyła się w grudniu 2012 r nie została mi
przedłużona. Cóż… skoro byłem chwalony, a nieupominany z wypełnianiem
obowiązków podobnie to mogłem czuć się zaskoczony. Czekaliśmy na przedłużenie
umowy jak na zmiłowanie, bo tak wiele spraw dla nas arcyważnych wiązało się z tym
faktem. Już cieszyłem się, że będę się mógł z Wami tym podzielić, a tak…
Chcąc już tak bardziej optymistycznie to kierując się
nadzieją może 2013r będzie bardziej szczęśliwy… Oby. Tego Wam życzę tak samo
jak nam!!!
Nowy musi byc lepszy! Nie mozna nam zatracic wiary,a wszystko sie pouklada. Zobaczysz:) Wszystko sie dzieje po cos,bo zmiany sa nieuniknione.Jestescie cudownymi ludzmi,dlatego czeka na Was jakis cud! Sciskam i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPaulinko dziękujemy :* Jeśli w tym roku ułożą nam się te sprawy, które w ubiegłym stały się powodem zmartwień będzie świetnie. To nie jest nic wielkiego, ale może zapoczątkować szereg zmian, które mogą nadać nowego biegu w naszym życiu. Hmm to mógłby być ;) maleńki cud...
OdpowiedzUsuńI niech stanie sie tak! :)
OdpowiedzUsuń