Początek nocnego spaceru z Monią na "deszczu" meteorów. Muszę jechać wózkiem, więc do furtki docieramy osobno.
- Monia... na naszym podjeździe leży bezdomny... - powiedziałem konspiracyjnym szeptem
Zaniepokojona
Monika natychmiast ruszyła w kierunku, z którego nadjechałem
odprowadzana moim wzrokiem. Wróciła po chwili i w podobnym tonie
wyszeptała...
- Gdzie? Nikogo tam nie ma... - powiedziała Monika
- No... na podjeździe - powiedziałem ze zdziwieniem i dodałem - Nie widziałaś tego ślimaka baz skorupki???
- Aaaaaa idź ty... - odpowiedziała Monia z wesołą irytacją
piątek, 14 sierpnia 2020
Taka sytuacja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz