poniedziałek, 15 marca 2010

Cześć. Okropny weekend za mną… Złapało mnie takie zatrucie że myślałem iż wyzionę ducha. Chyba nigdy w życiu czegoś takiego nie miałem. Musieliśmy wezwać karetkę a najgorsze jest to że teraz wysyłają tylko ratowników do domów więc poza zastrzykiem przeciw wymiotnym nie dostanie się nic. Z kolei w sobotę wypisać receptę… graniczy z cudem. Szczęście że udało się to opanować środkami doraźnymi ogólnie dostępnymi. Już myślałem że dziś nici z pracy.
W sobotę przed wszystkimi perturbacjami żołądkowymi byliśmy na darmowych badaniach zatok metodą termowizyjną. Moje badanie wyszło ok. za to Monie raczej nie minie coś gorszego. Trochę słabo…
Kiedy wróciliśmy do domu na parkingu uśmialiśmy się do łez. Sąsiadowi na brudnym samochodzie koledzy z pracy narysowali fallusa i napisali że ma małego. Jego młodziutki synek zawołał go i śmiejąc się zapytał- to prawda tato? Myśleliśmy że padniemy jak to usłyszeliśmy.
Jak patrzę za okno i widzę ten śnieg to mnie szlak trafia. Kiedy wreszcie minie ta cholerna zima?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz