środa, 5 maja 2010

Wczoraj były imieninki Moni. Tuż po pracy (no i oczywiście obowiązkowych ćwiczeniach) wyskoczyłem kupić jej drobny upominek. Szczęśliwie sama podpowiedziała mi przypadkiem co mogę kupić. Drobiażdżek ale chyba ucieszył Monię. Ponieważ nie planowaliśmy żadnego świętowania to ja niedomyślny zakończyłem zakupy tylko na tym… Jak to się mówi „kto nie ma w głowie ten ma w nogach” – w moim przypadku w kółkach… i to chyba jedyny plus poruszania się na wózku elektrycznym. W trybie pilnym zostałem wysłany w drogę powrotną żeby było czym stuknąć się i powiedzieć „zdrówko” :) Wracając do domku troszkę ubawił mnie jeden widok a właściwie skojarzenie jakie mi nasunął. Pan z wodociągów stał na brzegu ulicy i wielkim kluczem w kształcie litery T zakręcał wodę we wtopionej w asfalt studzience. Wyglądało to jakby przykręcał jezdnię :) Nawet zapytałem go mijając
- Co tam, przykręca pan ulicę?
Chyba go rozbawiłem bo odpowiedział coś z uśmiechem. Od dłuższego czasu jestem stałym klientem pewnego sklepu co ma swoje uroki. Jestem tam już znany więc łatwiej jest mi uporać się z zakupami. Panie wiedzą już nawet jak podczepić mi wypchaną torbę do oparcia by dowieść wszystko w całości. Czasem troszkę mnie krępuje ta sytuacja bo łatwiej być w pełni samodzielnym ale jakoś daję radę.
Zmykam zaraz na kolejną turę ćwiczeń więc wszystkim wszystkiego miłego i paaaaaaaa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz