Jeszcze nikt nie znalazł sposobu, aby go zatrzymać czy cofnąć…
zawsze go brakuje, wciąż ucieka i ucieka. Nieubłagany i bezcenny- czas.
Od tygodnia zabieram się, by zajrzeć na blog i napisać kilka
słów, lecz albo brak wolnego czasu albo zamęt w głowie od nawału spraw skutecznie
od tego odciąga. Dziś niedziela, za oknem gwar dzieciaków i umiarkowanie ciepła
aura… my przy komputerach zawaleni papierami. Najchętniej zepchnąłbym to
wszystko do jakiegoś dołu i zasypał na wieki… nie ma takiej możliwości… to i
tak wylezie jeszcze bardziej pilne. Ubiegły piątek miał być małym przełomem w
naszym życiu, a zamiast tego postawił kilka nowych znaków zapytania oraz górę
niepewności. Dziś troszkę to uporządkowaliśmy hmm przynajmniej podjęliśmy pewne
decyzje. Trzeba zmierzyć się z ich realizacją. Będę chwalił dzień, kiedy wstanę
i spojrzę na przyszłość spokojnym okiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz