Czasem zazdroszczę tym ludziom, dla których poczucie obowiązku
to rzecz ostatnia i niepotrzebna. Nie umiem tak… i chyba stąd bierze się ten
ciągły niedobór czasu. Latem, choć niezbyt często, ale są momenty, gdy zwykły
spacer w południe czy w nocy jest ucieczką od ciągłej gonitwy. Piszę to i już
mam między uszami kilka nieprzyjemnych dni, które czekają mnie w najbliższych
dniach… spraw, od których uciec nie mogę.
Jednym z nich jest wizyta u lekarza i kolejna ingerencja igłą
w kolano… i tak, co pół roku… pod warunkiem, że nic gorszego się nie dzieje.
Odczucie bólu wpisało się tak w mój dzień powszedni, że nawet nie skarżę się
już na to. Bardziej gnębi mnie ten „dół” w myślach i postrzegania wszystkiego,
co dookoła. Chcę się znów cieszyć drobnostkami… poczuć jakiś spokój wewnętrzny
i nie bać się przyszłości :(
Pewnie, kiedy skończę
to pisać uśmiechnę się sam do siebie i powiem sobie, że „… przestań narzekać…
uśmiechnij się i rób, co masz robić… ciesz się, że możesz w ogóle coś robić…
nie jest tak źle…”
Nie jest źle!! Mam doskonałe wsparcie przy sobie… nawet nie
chcę myśleć jak wyglądałoby moje życie gdyby nie moja rezolutna żona. Często
zastanawiam się skąd czerpie energię do działania… wiem, że ostatnio i Jej
zaczyna brakować entuzjazmu… niestety. Człowiek potrzebuje sukcesów… choćby
najdrobniejszych żeby nakarmić entuzjazm!! Tylko powodów ku temu trochę
brakuje. Będzie lepiej... bo musi!! Pochmurny dzień też kiedyś mija i u nas też wyjdzie słońce... będzie tak, bo tak chce!!
Nie jest źle i przestań narzekać…… !!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz