Bleee… zimowe poranki i wstawanie do pracy… aż mnie rzęsy
bolą, w końcu to na nich spoczywa cały trud. Mam wrażenie, że położyłem się raptem
godzinę temu… To, co bolało wczoraj jeszcze nie przestało… Odbicie w lustrze
jakieś takie… nie napawa optymizmem… Kot miauczy, marudzi za żarciem, a
przecież wiadomo, że każdy dźwięk o bladym świtem słychać poczwórnym echem. Cały
dzionek pełen obowiązków przed nami… życie!!
Ochlapać twarz, bluza na plecy, kaptur na głowę… taka
namiastka ciepłej pościeli… i zapinamy się w kierat codziennego rapu :) Nie
narzekam, to tylko krótka analiza osóbkowego poranka :) Zaraz śniadanie, gorąca kawka, dzień
noc już powoli wygania, rzęsy już nie potrzebują zapałek aby nie opadały
bezwładnie- obudziłem się!! Skoro już tak się stało to z pełną świadomością
ŻYCZYMY WAM MIŁEGO DNIA!! Monia i Tomi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz