Monika opowiadała o zaręczynach swojej koleżanki z pracy. Pomijając szczegóły jeden z wątków dotyczył graweru i daty wydarzenia. Generalnie ów mężczyzna takowego nie wykonał. Pożałuje za parę lat?
Z doświadczenia wiem jak wiele ważnych dla lubej dat zbiera się w trakcie pożycia
Mężczyźni są w tym bardziej ograniczeni, a samo to naraża biednego robaczka na zgubę… wiem co mówię… domyślacie się chyba skąd wiem
Damski komputer w głowie wyłapuje takie błędy bezbłędnie! Pierwsze spotkanie, pierwszy wiedziecie co, imieniny, urodziny, zaręczyny, ślub, pierwszy taniec na ślubie, dzień kobiet, urodziny dziecka, teściowej i teścia, wszystkie okazje, o których na bank jeszcze zapomniałem.
Czasem mam wrażenie, że jest nawet specjalny dzień upamiętniający wszystkie męskie wpadki!
Dlatego wszystkie możliwe przypomnienia to jak nić Ariadny, która ratuje zagubionych kolegów w meandrach pożycia. Nigdy, ale to nigdy nie można rezygnować z takiego koła ratunkowego. Tutaj nie można wykonać telefonu do przyjaciela, bo jak nic pytanie o tym co się zbliża padnie w najmniej oczekiwanych momentach. Sekunda zawahania delikatnie mówiąc grozi wyjściem ze strefy komfortu.
Jest jeszcze jedna data, a właściwie daty w życiu kobiety, które mężczyzna powinien znać bezapelacyjnie... tu już powinien działać męski instynkt samozachowawczy! Mądry mężczyzna wie kiedy nadchodzi
Alert
i przezornie schodzi z damskiego celownika. Jak nie wie to szybko się biedny nauczy!!
Błogosławić telefon... ileż on ratuje, choć trzeba sobie szczerze powiedzieć - nie wymyślono jeszcze takiej technologii, która dorówna kobiecej pamięci. Jak dawniej sobie bez niego radzono???
Ja jestem szczęściarzem! W razie, gdy dopada mnie amnezja mówię, że miałem udar i jestem względnie usprawiedliwiony
Cóż... to moja częsta linia obrony!