- Odkryj mnie – powiedziałem i dodałem jakby chcąc jeszcze się upewnić – ja bełkoczę… bełkoczę…
Zerwała się i kilka chwil potem rezerwowała odwiedziny ekipy spod numeru 112. Nie wiem, ile trwało zaczym przyjechali, klasyczny „missing time”.
Wydaje się, że z zaufaniem możemy powierzyć swój los lekarzowi, ale…
Zadał mi pytanie jak się nazywam, spiąłem się mocno i odpowiedziałem dosyć wyraźnie. Monikę mianował po cichu „jeszcze jedną kretynką”, gdyby była uległą dziewczynką pewnie zawinęliby wrotki. Podniesionym głosem zaprosiła lekarza do powrotu i drugiej pogawędki ze mną.
Teraz konwersacja była mniej sensowna i „jeszcze jedna kretynka” okazała się złym mianem. Pamiętam furtkę bramy, Monikę w drzwiach karetki, a potem zabrała mnie coma.
Badania i diagnoza - udar krwotoczny, brak możliwości przeprowadzenia trepanacji. Przytomność wisiała w niebycie.
Pisałem o dolegliwości, która była przyczyną - ostre zapalenie pęcherza i skoki ciśnienia, które wywoływał. Skakało jak chciało… od 70 do 260, ryzyko, że pójdzie dalej było jak gilotyna nad głową skazańca.
Parametry życiowe oszalały i jedynym co mogło zatrzymać był wynalazek Alexandra Fleminga - antybiotyk, który zadziała i ustabilizuje sytuację.
Jedne z ostatnich moich słów domu było „ja bełkoczę”, a pierwszymi „co tak bulgocze”. Bulgotał tlen, a ja wróciłem do żywych zadając to pytanie Monice.
W 24 godziny moje życie zawdzięczałem kilku osobom. Gerardowi i jego opowieści, Monice, bo wiedziała, że dzieje się coś złego, wszystkim z OION. Sobie trochę też, ale dzięki Bogu.
Nigdy nie lekceważcie dziwnego zachowania bliskich. Bądźcie proszę czujni i pamiętajcie opowieść wyżej. Może jak mi rozmowa z mechanikiem, tak Wam pomoże uratować życie!
W kolejnym poście napiszę o dalszy ciąg jako ciekawostka. Jeśli jesteście zainteresowani zapraszam do bloga 

@monika_osobka @tomaszosobka #blog #przestroga #szczęście #przypadek #noc #poranek #niepelnosprawnosc #rehabilitacja #udar #stroke #polishb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz