wtorek, 18 sierpnia 2009

Pogoda pięknie dopisywała sprzyjając zrobieniu naszych ślubnych fotek (jestem pewny że Monia i świadkowie wyjdą na nich świetnie… co do mnie to… mam pewne obawy). Dojeżdżając na miejsce co rusz mijaliśmy młode pary które już były po lub czekały na swoją kolej zaślubin. Zerknąłem na kilka młodych pań które mignęły nam w biegu i przyznam że moja dama była najładniejsza!! Zostało niewiele czasu na sesję więc uwijaliśmy się jak w ukropie aby wysiąść i przystroić w ostatniej chwili samochód. Potem rozpoczęliśmy wyścig z czasem aby zrobić możliwie jak najwięcej zdjęć. Czarek nasz fotograf znał już tereny pałacu więc prowadził nas po sprawdzonych już miejscach. Niestety nawet w takich chwilach znajdzie się ktoś mniej wyrozumiały… z jednego miejsca przegoniła nas jedna z pracownic gdyż jak stwierdziła było ono ich palarnią. No cóż… i tak było tam jeszcze wiele pięknych miejsc gdzie mogliśmy uwieczniać te chwile. Atmosfera była raczej wesoła a sam celowo starałem się nie myśleć jak doniosła chwila czeka nas za parę minut. Martynka pomagała Moni ustawiać się do zdjęć co zresztą czynił i honey dla mnie lecz z dużo większym wysiłkiem… Zostało jeszcze 10 minut do naszego ślubu więc udaliśmy się pod kościół gdzie czekaliśmy na starszych którzy w tym momencie przeszli dokonać ostatnich formalności w kancelarii. To była chyba ostatnia spokojna chwila tego dnia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz