poniedziałek, 16 maja 2011

Gowarzów
Już pisałem o tym miejscu, w którym spotyka się grupa przyjaciół z różnych części Polski oraz o osobie je organizującej . Olafa domek na wsi właściwie jak powiedział do tego służy i lubi, gdy przebywają w nim goście. Cieszę się że także my jesteśmy w nim mile widziani. Nasz wyjazd miał początek w Jankach na podziemnym parkingu gdzie przesiedliśmy się do Olafa samochodu kontynuując już razem podróż.
W szybkim dotarciu do miejscowości Gowarzów powstrzymał nas korek. Powolną podróż uprzyjemnił na film puszczany na tablecie, który zamontowaliśmy prowizorycznie w samochodzie. Po drodze przechwyciliśmy Gosię jadącą z przeciwnej strony naszego kraju. Z resztą ferajny spotkaliśmy się już na miejscu dojeżdżając niemal w tym samym momencie. Krótkie przywitanie i… dekadencja na całego. Ognisko, jedzenie i cała reszta, która w towarzystwie nazywana jest dobrą zabawą.
Sobota dla wszystkich była bardziej pracowita ale tylko do czasu :) Wieczorem gdy przeklęte komary lekko odpuściły swej agresji na stodole zostały rozwieszone prześcieradło a po przeciwnej ich stronie stanął projektor filmowy. Tak powstało kino na powietrzu. W strugach światła projektora na niebiesko kłębił się dym z papierosa przecinany nurkującym co rusz lotem ciem. Przypominało mi to stare filmy i klimat małych sal kinowych. Seans trwał do późnych godzin a został przerwany deszczem.
Niedziela już nie rozpieszczała pogodą mimo to miło było zjeść wspólne śniadanko pogadać i spakować się do odjazdu.  Tak spędziliśmy wesoły weekend :)
 Monia na cokole gdy oczekiwaliśmy na Olafa :)
To ja w pełnym rynsztunku podwórkowego widza.
Ekran

1 komentarz: