środa, 7 marca 2012

Smochód



Moja twarz krzywi się podobnie w niemym krzyku złości gdy pomyśle o naszym samochodzie. Dziś znów nawalił... tym razem pompa od wspomagania. Jeszcze trochę a wraz z jego nawali moja pompa i odfrunę wolny od ziemskich kłopotów. Monia go po prostu przechwaliła kilka dni temu do Iwony mówiąc, że całą zimę poza drobną naprawą przejeździł bez zarzutu. Jestem zły bo teraz mamy ciężki finansowo okres po zakupie wózków oraz dodatkowych opłatach. Paliwo też tanie nie jest... cóż wszyscy mamy podobne kłopoty. Pieniądze szczęścia nie dają ale ile ułatwiają. Szkoda tylko, że perspektywa poprawy jakaś taka za mgłą :(
Nastrój wzrósł pozytywnie troszkę po "spacerze" na parapodium. Ostatnimi dniami szło strasznie opornie a źle wykonane ćwiczenie złości mnie bardzo. Dziś już wiem, że problem którego doszukiwałem się w jakimś rozregulowaniu śrub był w innym miejscu. Najzwyczajniej w świecie to mnie dopadło przemęczenie organizmu i brak siły. Dziś troszkę nadrobiłem zaległości i nawet ćwiczyłem dłużej niż zwykle. Ehhh gdyby nie ten nasz złomek byłbym całkiem zadowolony!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz