poniedziałek, 7 października 2013

Postanowione



Małe zwycięstwo… nad samym sobą, a właściwie nad tą częścią siebie, która jest przyczyną grzechu siódmego. Chyba dziewięćdziesiąt procent mojego umysłu mówiło mi dziś „jak mi się nie chce” .
Bez względu na to czy to odrobina silnej woli czy też tylko poczucie obowiązku, ale jestem wdzięczny za to zwycięstwo. Zabrałem się do ćwiczeń, dokończyłem je z nawiązką i zrobiłem plan na kolejne zimowe tygodnie. Zaplanowałem, że podejmę ryzyko i jutro stanę w parapodium. Jeśli nie nastąpi pogorszenie stanu nogi to wracam do regularnego stania i "stepowania :)".
Kolejnym postanowieniem jest jazda na wózku ręcznym i postaram się, aby robić to tak często jak tylko zdołam. Ryzykuję, lecz jest to ryzyko konieczne,  które muszę podjąć bez względu na lęk oraz ewentualne złe konsekwencje. Muszę, bo inaczej wysypie mi się psychika...bo poleci to o co walczyłem przez złamaniem, zapaleniem kości oraz operacją. Dam radę, bo muszę… jak zawsze!!! Nie ma usprawiedliwienia dla grzesznego lenistwa, przestojów nawet, jeśli nie jest to w stu procentach moją winą…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz