Jesienny wieczór przechodzący w późną noc Monia i ja oraz
świetny film. To jest scenariusz wieczoru, o którym wspomniałem jednym zdaniem
w poprzednim poście.
Seans przerywany dyskusją oraz dobry drink. Wieczór udany choćby, dlatego że spędzony razem oraz to, że Monia nie uległa ciężkim powiekom. Przy okazji zaplanowaliśmy repertuar filmowy z dawnych lat, jaki chcielibyśmy odświeżyć. Uwielbiam, kiedy udaje nam się tak spędzić czas, na który rzadko udaje się znaleźć czas. Niestety zawsze oczekiwany weekend przynosi najczęściej zmęczenie po pracowitym tygodniu.
Seans przerywany dyskusją oraz dobry drink. Wieczór udany choćby, dlatego że spędzony razem oraz to, że Monia nie uległa ciężkim powiekom. Przy okazji zaplanowaliśmy repertuar filmowy z dawnych lat, jaki chcielibyśmy odświeżyć. Uwielbiam, kiedy udaje nam się tak spędzić czas, na który rzadko udaje się znaleźć czas. Niestety zawsze oczekiwany weekend przynosi najczęściej zmęczenie po pracowitym tygodniu.
W sobotę niestety nie było czasu odespać z powodu spotkania
z dietetykiem, na które zaprosiła nas Fundacja Kawalerów Polskich Maltańskich. Dużo
ciekawych informacji przynieśliśmy w głowach do domu :) Zaliczona druga zmiana
w pracy kończyła dzień. Niedziela już spokojniejsza, a ciepła aura pozwoliła nawet
wyskoczyć na spacer, Monia w tym czasie zabrała się za sprzątanie domu. Po powrocie
ćwiczenia i właściwie koniec wolnych dni. Oby jesień w takim wydaniu trwała
możliwie długo!! Zima niekoniecznie jest pożądana nawet na święta, bo jedne
białe mieliśmy już w tym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz