środa, 29 lipca 2015

Chwila zwątpienia



Nie lubię pisać na smutno i bardzo tego unikam na swoim blogu. Niestety w ostatnim czasie tych wesołych sytuacji jest niewiele, ale to chyba nawet widać po ilości wpisów na blogu. Nie tracę uśmiechu, choć on sam ostatnio częściej jest rodzajem maski i pozy by nie odstraszać lepszego losu oraz osób, które właśnie za niego mnie/nas lubią. Powodów jest kilka i większość może się odwrócić ku lepszemu, ale są takie, których zmienić się już nie da. Trzy takie „powody” w ciągu kilku tygodni podnoszą bardzo poziom pesymizmu.
Śmierć bliskich osób jest jednym z tych nieodwołalnych oraz najtrudniejszych do pogodzenia. W ostatnich dniach przybył kolejny głos zapisany w pamięci, którego na żywo już nie usłyszę. Przykro, ale cóż… na to nie ma już rady. W takich chwilach przychodzi tyle refleksji na temat własnego życia i sensu. Tyle pracy nad sobą, nad tym by było jakoś lepiej… przejmowane się rzeczami, które tracą jakiekolwiek znaczenie, gdy…
Dlaczego jest tak mało szacunku w relacjach z bliskim otoczeniem ludzi, dlaczego szuka się problemów, scysji, emanuje się nietolerancją? Dlaczego jest taki wyścig szczurów… brakuje zrozumienia i porozumienia? Jesteśmy ludźmi i mamy podobne problemy… zamiast je potęgować trzeba sobie pomagać i doceniać każdą ku temu inicjatywę. Trzeba tylko chcieć… dobro ponoć powraca!! A więc empatia naprawdę się opłaca… pamiętajmy o tym… kto wie z czym jutro przyjdzie się mierzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz