sobota, 19 grudnia 2015

Drobne rzeczy



Ależ się cieszę :) Udało mi się dziś wyskoczyć na spacer… po jakimś miesiącu… może dłużej, bez chmurki nad głową. Wszędzie kolorowe światełka, pogodna aura i miłe męskie, dwunożne oraz czteronożne- sąsiedzkie towarzystwo. Brakuje mi ostatnio czasu na taki relaks i trochę mi się już za tym tęskniło.
Za chwilę święta, czuć już gorączkę przygotowań. U mnie w domu dopiero zaczyna jakoś wyglądać po eksplozji… może nie było BUM, ale wizualnie zawsze sprzątanie wygląda jak jakiś incydent zbrojny… brrrrrrrr nienawidzę tego chaosu w mieszkaniu. Monia powyciągała Mikołaje, ubrała choinkę, choć nie było jej zimno… normalnie czuć święta… trzeba jeszcze tylko uruchomić audio pod tytułem „Last Christmas” i już!! Dostaliśmy nawet mikołajowo gwiazdkowy prezent- my i nasz kot. Nasza sąsiadka Ania potrafi nas tak zaskoczyć… strasznie to miłe, bo to chyba oznacza, że nas lubi :)
Jeszcze kilka dni i wejdziemy w nowy rok. Bez żalu zegnam ten, bo nie był szczególnie dobry dla nas… tak delikatnie powiedziane. Może przyszły będzie lepszy… może wreszcie będę mógł więcej pisać na blogu?? O złych rzeczach nie lubię, więc ostatnio więcej milczę niż bym chciał.
Muszę przypomnieć sobie jak się cieszyć z drobnych rzeczy… choćby takich jak słodki całus przed chwilą od żony :) Z rzeczy zwykłych jak ten spacer z Adamem i psami, z najdrobniejszych dowodów sympatii, z czasu poświęcanego dla przyjaciół, ich częstych telefonów o każdej porze dnia… lepsze to niż milczenie w słuchawce i samotność w tłumie. Jest naprawdę dużo powodów do uśmiechu… wystarczy tylko odrobina chęci i przestawienie skali wartości w tym wszystkim, co nas spotyka każdego dnia. Życie jest jedno i szkoda je spłycać pesymizmem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz