środa, 2 marca 2016

Jak się nie spieprzy to się polepszy...



Hej Wam wszystkim!! Jak Wasze samopoczucie, nastroje i ogólny humor? Sam sobie dziś zadałem to pytanie podczas wstawania… nie bez przyczyny… Obudziłem się bardziej zmęczony niż się położyłem, ból… w moim ciele uświadomił mnie, że żyję, przy podnoszeniu z łóżka zrobiło mi się słabo i nie mogłem słowa powiedzieć, bo przy próbie każdego robiło mi się ciemniej w oczach, oblały mnie poty… wstałem do roboty…
Oby się jakieś choróbsko o mnie nie upomniało!! Łyknąłem jakieś „cukierki” z apteki… może przynajmniej ból minie?? Nie będę robił autoanalizy samopoczucia psychicznego, bo mnie żona jeszcze do innego lekarza pośle..,
Pewnie dylematy zdań powyżej trapią większość z nas w takie dni… niech to będzie tylko krótka analiza i poranny restart systemu- tego wszystkim życzę!! Teraz trzeba z mordki zdjąć podkówkę, albo podgiąć na siłę kąciki ust do góry i w iście amerykańskim stylu rzec… MAM SIĘ DOBRZE!! Takie malutkie kłamstwo, ale w dobrej wierze, więc się nie liczy :)!!
Życie jest tylko jedno, a do tego niezbyt długie, wiec bez względu na jego, jakość trzeba wyciskać z niego tyle ile się tylko dobrego da. Zawsze mówię sobie, że jeśli zrobiłem maksimum tego, co mogłem zrobić w danym temacie, a mimo to nie wychodzi to trzeba się po prostu pogodzić i przystosować do nowe sytuacji.
Może nowa sytuacja zastać mnie za kilka dni… i stanę się zaraz poszukiwaczem… nowej pracy… Wczoraj śniło mi się, że zamiatałem w domu bardzo zaśmieconą podłogę- ktoś się zna na interpretacji snów?? Może to oznacza jakiś nowy porządek, jakieś zmiany? Nie martwię na zapas… szkoda zdrowia… w końcu jestem jak Bob budowniczy, a on zawsze daje radę!! Każda zmiana w życiu to szansa na coś lepszego!! Tak chce myśleć!! Drugiej strony medalu nie ma!! A jeśli nawet jest to jeszcze lepsza niż pierwsza :)
Pisząc to chcę dodać sobie sił, ale naprawdę myślę, że jeśli człowiek musi dać sobie radę… to musi i innego wyjścia nie ma. Przegrywa tylko ten, co uzna się za przegranego… podda się i nie walczy. Tyle razy odbijałem się już od dna, że zdałem sobie sprawę, iż liczy się tylko ten dziwny instynkt znany każdemu życiu na tym świecie… determinacja, aby przetrwać!! Nie jest mi/nam łatwo… często trzeba nadrabiać miną, ale dopóki mogę walczyć to będę!! Do upadłego… po kres!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz