wtorek, 8 marca 2016

Odnośnie hejtu...



Na początek postu OGROMNE DZIĘKUJĘ za zainteresowanie poprzednim wpisem oraz za Wasze życzliwe wypowiedzi :)!! Wiem, że nie powinienem nawet zwracać uwagi na takie negatywne wypowiedzi, ale trudno przejść obok czegoś takiego bez słowa. Jest mi tym trudniej, że swoje niepełnosprawne… 23 letnie życie spędziłem na walce z tym, co ogranicza moje ciało. Praktycznie nie ma dnia bez jakiejś formy rehabilitacji… muszę to robić czy tego chcę czy nie… ale nie skarżę się. Ze wszystkim trzeba nauczyć się żyć i starać się by to życie było możliwe normalne. Ja miałem w tym wszystkim odrobinę szczęścia… kto zna moją żonę/nas wie o czym mówię. Związałem się z kimś, dla kogo mentalnie moja niepełnosprawność nie istnieje. Rozumieją to Ci, którzy mieli bliższą styczność z osobami niepełnosprawnymi. Jacy jesteśmy… my z piętnem inwalidy?? Różni… obojętni, zgorzkniali, nieprzyjemni itd… czasem tacy jesteśmy, ale większość z nas to ludzie z jajem, uśmiechem na buzi pomimo przeciwności losu, ogromną życzliwością i energią, którą potrafimy się dzielić… z niebywałą determinacją i umiejętnością doceniania najbardziej istotnych w życiu rzeczy. Chyba po prostu chcemy żyć jak inni… najlepiej wtapiając się płynnie w normalne społeczeństwo. Nie jest to łatwe, bo ograniczeń fizycznych przeskoczyć nie można w całości, mentalności i podejścia niektórych tym bardziej… Barierą również są finanse i śmieszna renta nie jest w stanie sprostać wymaganiom niepełnosprawnego życia. Ci z nas, którzy pomimo problemów zdrowotnych podejmują pracę wykonują ją za najniższą krajową… i wcale nie jest to praca ulgowa. Biorąc pod uwagę skalę wydatków na leki czy sprzęt to kropla w morzu.
Nie jest łatwo… ale przecież nie można żyć tylko problemem, chorobą i w zamknięciu… dlaczego mamy tylko patrzeć na przyjemności innych?? Nic nam się już nie należy od życia? Czy rodzice, którym urodzi się niepełnosprawne dzieciątko mają ubrać rzewny wór i zrezygnować z wszystkiego żeby ni kuć w oczy?? Ocena wszystkiego zmienia się natychmiast, gdy samemu się tego doświadcza… dopiero wtedy otwierają się oczy!!
Ktoś, kto myśli, że 1% z podatku można wydać na „zabawę, przyjemności” bardzo się myli. Fundacja refunduje tylko koszty poniesione na zdrowie i likwidację różnych barier- po okazaniu faktury… pod warunkiem, że w ogóle coś się uzbierało na tym subkoncie. Moje subkonto zostało założone za namową przyjaciela, bo jak powiedział, że skoro jest taka możliwość to ja chcę odpisywać 1% tobie… gdyby nie honey nie wpadłbym nawet na ten pomysł. Kurcze przez jakiegoś niezbyt mądrego kolesia czuję potrzebę tłumaczyć się z własnego wieloletniego kalectwa… obłęd!!
Na szczęście zdecydowana większość bliższego i dalszego otoczenia cieszy się z każdej drobnostki z tych dobrych rzeczy, która spotyka moją osobę, moją rodzinę. Pozdrawiam wszystkich i obiecuję, że dopóki zdołam będę się starał żeby tych dobrych chwil było ak najwięcej w moich postach… gorsze zatrzymam dla siebie w miarę możliwości. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za życzliwość i pozytywną energię od Was!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz