Może nie uwierzycie, ale naprawdę podziwiam…, a
jednocześnie nie rozumiem. Piszę tu o Was drogie dziewczyny… o chwilach jakie
spędzacie na przygotowania do wyjścia. Im większa ranga okazji tym dłuższe
przygotowanie i okupacja łazienki gwarantowana. Ja po pięciu minutach tego co
Wy robicie tam sobie mam serdecznie dość siebie i wyjścia gdziekolwiek :)
Te wszystkie zabiegi… lakiery na pazury, kolorowe
"farbki", mizianie po twarzy pędzelkami itd. Na zawołanie budzi się w
Was jakiś artysta… Picasso w wersji face painting.
Kiedy się temu przyglądam zawsze, ale to zawsze czekam
na jeden moment… to zdziwienie na twarzy, kiedy w Waszych smukły dłoniach
pojawia się szczoteczka do malowania rzęs!!?? Niezmiennie u każdej kobiety jaką
widziałem przy tej czynności w tej chwili szczeka opada, a oczy otwierają się
na całą szerokość. Zdziwienie zazwyczaj trwa, dopóki szczoteczka nie wróci do
tubki i przybornika.
Ja się pytam co Was tak dziwi ten moment?? Długo
zachodziłem w głowie skąd ta konsternacja, aż wreszcie mnie olśniło… też bym
się zdziwił, że nie wydłużyło!!
To zdziwienie to chyba forma rekompensaty za wydane na
tusz pieniądze … pisało przecież podkręca, pogrubia i wydłuża!! A nam
wmawiacie, że rozmiar się nie liczy ;)
Dla mnie to jest jak jakiś swoisty rytuał przed
wyjściem z domu… perspektywa zdziwionej miny, a wcześniej zadawane przeze mnie
pytanie z miejsca poza zasięgiem ręki Moni…
- Kochanie będziesz się
jeszcze malować??
Ułamek sekundy po pytaniu przeszywa mnie seria
piorunów z oczu Moni!
- A kiedykolwiek wyszłam nieumalowana?!!!! - rzuca z
przekąsem
- No nie zdarzyło się, ale zawsze może być ten
pierwszy raz… nie chcę przegapić- odpowiadam z rozbawieniem.
Z drugiej
strony może to i dobrze, bo przynajmniej nie nudzi mi się jak Monia w porwie
artyzmu potrafi aresztować łazienkę na dłuższy czas. Mogę go wykorzystać z
kolei na filozoficzne zmagania, na których koniec i tak zdaję sobie sprawę, że
jestem na przegranej pozycji!! Cóż… chyba jeszcze nie urodził się taki facet,
który potrafi odczytać i zrozumieć ten matrix kobiecego umysłu.
Oczywiście tak samo niezmiennie jak moje pytanie czy
grymas przy rzęsach przychodzi jeszcze stały element. Kiedy odbijam pieczęć
umysłowej porażki nad zgłębieniem kobiecej natury. Podchodzi Monia do mnie, omiata
buzię wirtualnym wachlarzem z dłoni i pyta…
– I jak?
Taka zagadka chyba…, a przecież mój umysł ugotował się
przed chwilą po tej burzy rozmyślań w głowie!! Stoi przede mną przecież ta sama
kobieta, która przed chwilą była tak zdziwiona, gdy sama siebie zobaczyła w
lusterku. Jak powinienem się zachować???
Wziąłem się na sposób!! Robię praktycznie to co Ona,
kiedy bierze szczoteczkę z tuszem do rzęs… opuszczam szczękę, otwieram szeroko
oczy i mówię głośno WOW. To działa panowie!! Mówi o tym subtelny, rysowany
ledwie zauważalnym uniesieniem kącików ust uśmiech. Nawet boję się podjąć w
rozważaniach co też budzi się w tej chwili w myślach kobiet… nie ma już na to
czasu, a przecież nim wyjdziemy czeka jeszcze temat pełnej szafy…i tego, że nie
w nic do założenia!!!
Jeśli temat Wam się spodobał zapraszam jeszcze do
starego posta z linku poniżej :) Temat kobiet chyba nigdy mi się nie znudzi… bo
uwielbiam Was DZIEWCZYNY!!
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1023915770955388&id=312300628783576
http://wwwtomekosobkapl.blogspot.com/search/label/O%20kobietach
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1023915770955388&id=312300628783576
http://wwwtomekosobkapl.blogspot.com/search/label/O%20kobietach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz