wtorek, 22 marca 2011

Cześć.
Weekendowa opowieść nieco się odwlekła z braku czasu. Pogoda jeszcze nas nie rozpieszcza ale akurat w sobotę nie przeszkadzało mi to. Łatwiej było zabrać się do rozliczania Pit-ów. U nas było to kilka zeznań bo do wypełnienia mieliśmy jeszcze sąsiadów. Zrobiliśmy to na wesoło z Agą i Maliną które przyjechały do nas na pyszny obiadek który wyczarowała moja żona. Wykonanie obiadu było przednie zarówno dla podniebienia jak i dla oka. Uśmialiśmy się bardzo przy opowieściach.
Niedziela leniwa z małą przejażdżka w miasto.
Jestem szczególnie zadowolony z piątku bo zebrałem się do ćwiczenia jazdy wózkiem samemu i poświęciłem temu ponad dwie godziny bez chwili postoju. Myślę że skoro już odważyłem się to robić bez obecności Moni to łatwiej będzie się zebrać w przyszłości. Czasem trudno jest wygospodarować czas abyśmy razem w jednej chwili nim dysponowali.
Za chwilkę obiad a potem... do ćwiczeń bo przyjdzie Asia rehabilitantka. paaaaaaaaa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz