piątek, 19 sierpnia 2011

Weekend... zasłużmy. Ola i Patryk jak ptaki odfrunęli do NY. Żegnaliśmy się do białego ranka. Zamiast mnie wstało chyba dziś moje ciało astralne, a przynajmniej tak się czuło to coś fizycznego kierowanego myślami. Mało brakowało a podpierałbym się rzęsami o ekran kompa w chwilach gdy sen upominał się o mnie. Szczęście, że moje samopoczucie po chorobie wraca już do normy... przynajmniej mam taką nadzieję. Okaże się jak przyjdą wyniki badań.
Monia natomiast za kilka dni przejdzie operację zatok i przegrody nosa. Sierpień dla nas nie jest zbyt łaskawy. Chciałbym żeby odeszły już wszelkie dolegliwości nas trapiące. Miłego weekendu kochani ;)

1 komentarz:

  1. hhehehehe ja sie wcale nie dziwie ze mogles byc zmeczony hehheheheh

    OdpowiedzUsuń