Dwadzieścia pięć lat temu o sobie w tym wieku pomyślałbym „już
stary”… dziś trzydzieści siedem na karku a ja nie czuję się zbytnio leciwym.
Może faktycznie jest coś w powiedzeniu „ma się tyle lat na ile się czuję” . Czasem odnajduję w sobie takiego samego „wariata”
jak za zdrowych czasów… może tylko więcej można ;) W zdecydowanie większej
części naszego życia przewodzi uśmiech. Uśmiechem zarażamy innych… i tak od
kilku lat. Dziś wybija trzecia rocznica naszego wspólnego pożycia małżeńskiego.
Gdybym dziś mógł sobie czegoś życzyć to tylko tyle żeby nie zmieniło się nic
między nami. Zawsze sobie myślałem, że na swary i inne niesnaski wywołane
czymkolwiek w małżeństwie szkoda życia. Czas przemija…ja go straciłem zbyt
wiele… kiedy stanę na sądzie ostatecznym a powiadają, że wtedy widzimy nasze
życie jak film chcę go oglądać z uśmiechem!! I cóż, że czasem „wiatr w oczy i
mokro w butach”, kiedy maszeruje się razem. Monia mam nadzieję, że czeka nas
daleka podróż i nie przeszkodzą nam cieszyć się nią żadne przeciwności. Z okazji naszej rocznicy kochanie po prostu
spełnienia marzeń :*
oooooo Słoneczko.... dziękuję, aż się wzruszyłam.... i jeszcze te konwalie... a życzenia... złoże Ci na uszko!!!! :*:*:*
OdpowiedzUsuń