Weekend w Miotle.
Mało snu, dużo śmiechu, wyśmienite towarzystwo, pyszne drinki!!
Poznałem kilka wspaniałych osób, a to przecież tylko jeden weekend. Jedną z
nich jest znany muzyk o chyba niespożytej energii i humorze. Wszyscy byli tak
fajni… aż miło powrócić myślami. Mam nadzieję, że jeszcze wiele podobnych wieczorów
przed nami- oczywiście w tym samym miejscu. Kasiu mój ukłon do pasa za pomysł,
niezwykłą atmosferę i aurę magicznej Miotły.!!!
Dziś już zwyczajny dzień, choć dla mnie bardzo leniwy… korzystam
jeszcze z ostatnich wolnych dni przed powrotem do pracy. Czeka nas niestety mała
podróż raczej smutna, bo odszedł nasz wujek. Jedyna rzecz dla nas dla
wszystkich tak samo sprawiedliwa i nieodwołalna- kres życia… kiedyś musi
nastąpić… Wiem, że moje odczucia są inne niż Wasze Agnieszko i Pati, ale jest
mi naprawdę przykro. Trzymajcie się dzielnie…czas leczy rany… a przynajmniej
pozwala myśleć o niektórych rzeczach z większym spokojem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz