poniedziałek, 23 czerwca 2014

gość

Jak tu nie ulec jej urokowi… niebieskookiej blondynie, która bez przerwy siedzi mi na kolanach i domaga się miziania… Na szczęście nawet złapany z nią in flagranti przy tych miłych czynnościach nie wzbudzę w żonie żądzy rozwodu. Piszę tu oczywiście o małej kotce o imieniu Figa, która gości u nas na czas wyjazdu sąsiadów. Pocieszny zwierzak śpiący bez przerwy na kolanach… jak nie śpi to wpatruje się tymi ślicznymi oczętami i podstawia mordkę do głaskania. Pomimo tego, że nad ranem ma w zwyczaju po kilka razy przespacerować się po mnie tymi zimnymi łapkami to będzie szkoda jak dziś wróci do swoich właścicieli.
Chyba nawet nasz własny kot zaakceptował tą małą trzpiotkę, a miał z tym wyraźne problemy, bo syczał na nią przez dwa dni… teraz już ganiają razem jak szalone. Właśnie mi coś ukradła i pocięła kiełkami w drobny mak, przynajmniej ma zabawę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz