Jak tu nie ulec jej urokowi… niebieskookiej blondynie, która
bez przerwy siedzi mi na kolanach i domaga się miziania… Na szczęście nawet
złapany z nią in flagranti przy tych miłych czynnościach nie wzbudzę w żonie
żądzy rozwodu. Piszę tu oczywiście o małej kotce o imieniu Figa, która gości u
nas na czas wyjazdu sąsiadów. Pocieszny zwierzak śpiący bez przerwy na
kolanach… jak nie śpi to wpatruje się tymi ślicznymi oczętami i podstawia
mordkę do głaskania. Pomimo tego, że nad ranem ma w zwyczaju po kilka razy
przespacerować się po mnie tymi zimnymi łapkami to będzie szkoda jak dziś wróci
do swoich właścicieli.
Chyba nawet nasz własny kot zaakceptował tą małą trzpiotkę,
a miał z tym wyraźne problemy, bo syczał na nią przez dwa dni… teraz już
ganiają razem jak szalone. Właśnie mi coś ukradła i pocięła kiełkami w drobny
mak, przynajmniej ma zabawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz