poniedziałek, 10 listopada 2014

Eksperyment



Jak to się z czasem zmienia :) Pamiętam z dzieciństwa telewizyjne poniedziałki… a raczej jej brak kiedy leciał Teatr Telewizji. Właściwie pamiętam tylko jedno przedstawienie, które mi się podobało „Igraszki z diabłem”. W szkole byliśmy na jakichś sztukach (niewielu i żadnej szczególnie nie zanotowałem w pamięci), zdarzyło mi się grać na szkolnych przedstawieniach. Na scenie wolałem widzieć ekran kinowy niż żywych aktorów. W ciągu ostatnich paru tygodni udało mi się zobaczyć drugą sztukę i dziś stwierdzam, że strasznie mi się to podoba!! Jest coś fajnego w tej teatralnej relacji między grającym a widzem, atmosfera i aktorski kunszt.
Obejrzeliśmy w Buffo „Histerie miłosne” komedię graną przez trzech aktorów i jak na ten gatunek przystało uśmialiśmy się jak należy. Humor i teksty ze sztuki towarzyszyły nam do późnej nocy.
Pewnie trudno byłoby nam się zebrać do teatru tylko z Monią i niewątpliwie motywacją byli nasi goście. Kiedy spotykam się z Marcinem twarzą w twarz niemal zawsze wymyślimy coś… nietypowego. Tym razem tym nietypowym był spacer mój i Marcina do sklepu. Nie byłoby tu niczego szczególnego gdyby nie jego pomysł, że w ramach eksperymentu Marcin postanowił dotrzeć tam i wrócić na moim ręcznym wózku. Okolica, w której mieszkam jest właściwie pozbawiona barier architektonicznych, ale nawet w takich warunkach osobie pełnosprawnej (jak sam Marcin stwierdził już po wyprawie) nie było szczególnie łatwo. Wczuł się w rolę i starał się użyć tylko rąk, ale w jednym miejscu na nowiutkim zjeździe z chodnika najnormalniej w świecie zawiesił się.  Ani w przód ani w tył… ugrzązł i gdyby nie sprawne nogi, którymi się wspomógł by się wyrwać z tej „pułapki” musiałby czekać na pomoc jakiegoś przechodnia. Na koniec powiedział, że właściwie dopiero z poziomu wózka dostrzega się wiele trudności czyhających na wózkowiczów. Ja natomiast miałem okazje popatrzeć jak sobie radzi z tym wszystkim silny i sprawny mężczyzna i że nawet on nie ma łatwo na kółkach. Chylę czoło Marcin za odwagę i brak fobii oraz wiary w zabobony, że siadając na wózku kusi się los.
Pozdrawiam, a skoro jutro jeszcze święto to życzę miłego leniuchowania. Szczególnie z okazji imienin oczywiście wszystkie naj naj Marcinie :) Innym Marcinom oczywiście tego samego!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz