środa, 26 listopada 2014

Ehhhhhhhhhh



Boże jak ja nie lubię narzekać… ale jak tego nie robić kiedy złe wiadomości przygniatają do ziemi dzień za dniem. Kilka dni temu pani doktor oświeciła mnie, że z moją nogą nie dzieje się dobrze- jakieś zrosty, możliwy powrót bakterii itd. Skierowanie na rehabilitację oraz sugestie o położeniu się na oddziale. Myślę sobie jednak, że ja to ja… już nie jeden raz dostałem od życia po łbie, ale za każdym razem wszystkiemu wstawałem z kolan na przekór z uśmiechem, na złość złemu . Brzydnie mi ten świat. 
Nie rozumiem tyko, dlaczego mój pech udziela się jeszcze Moni. Nie jest dobrze drodzy nie jest dobrze… Cięgle szukam choćby najmniejszego powodu by podsycić iskrę optymizmu, rozdmuchać jego żar nawet, jeśli wydaje się to irracjonalne… przestaje mi się chcieć tak po prostu po ludzku mam tego wszystkiego dość. Wybaczcie mi ton tego posta, staram się takich nie pisać, ale dziś nie mogłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz