Kilka dni temu zaliczyłem obecność na targach sprzętu rehabilitacyjnego.
Kto mnie tam przywitał, jako pierwszy?? Oczywiście „rodzina” FAR… ta sama, co
olała mnie po tym jak mnie połamali na swoim obozie.
- Dzień dobry. Słyszał pan może o obozach organizowanych
przez FAR??
Dobrze, że Monia wyręczyła mnie z odpowiedzi, bo mógłbym
zachować się niekulturalnie… od 5 lat nie mogę zapomnieć o pobycie na FAR
obozie.
Szkoda się rozwijać z tym tematem, więc wracam do
właściwego. Targi nie były szczególnie duże, ale żeby przejść wszystko i
obejrzeć w miarę uważnie potrzeba było minimum dwie godziny. Trzeba przyznać,
że technologia w sprawie rehabilitacji idzie bardzo do przodu. Było wiele
rzeczy, które mnie, choć trochę zainteresowały, ale wyjątkowo spodobały mi się
dwie pozycje. O dwóch można tylko
pomarzyć, bo to nie jest coś w zasięgu szarych i biednych kulawych. 42 tysiące
złotych, przyrząd do ćwiczeń na wyciągach… fajny, ale cena z kosmosu… nowy samochód
za to można już kupić… Jednak drugi powala już całkowicie… 150 tysięcy $ za egsoszkielet
pozwalający takim jak ja wstać i chodzić. Bajka… http://projektekso.pl/ i bajką pozostanie. Takie
niepozorne coś i tyle pieniędzy. Miałem nadzieję, że znajdę tu jeden ze sprzętów,
które muszę w najbliższym czasie wymienić i choć nie znalazłem to i tak warto
odwiedzać czasem takie miejsca. Pozdrawiam moich czytaczy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz