środa, 13 stycznia 2010

WOŚP

WOŚP- pamiętacie początki tej szczytnej akcji? Nieco przygłupi program prowadzony przez gostka w żółtej koszuli i pani Młynarskiej ubranej w biało czarny sztywny uniform. Ktoś tam przysłał jakieś złotóweczki na cel którego nie pamiętam. Któż mógł przypuszczać że rozwinie się tak spektakularnie? Nigdy nie uczestniczyłem w finale czynnie ani jako widz ani „darczyńca”…do niedzieli :) Cieszę się że wyjeżdżaliśmy z centrum z kilkoma serduszkami na sobie. Powiem tak- nigdy nie byłem za fundacjami bo kiedy ja po wypadku byłem w wielkiej potrzebie… hmmm może inaczej- w żadnej z nich nie mieściłem się w „wymaganiach” stawianych choremu. Nawet pobytu w szpitalach uznanych jako czołowe pod względem urazu kręgosłupa odmówiono mi. U pana Owsiaka działa to inaczej- ze sprzętu korzysta zwykły człowiek a kiedy spojrzycie na oddziałach większość nowoczesnego sprzętu posiada emblemat WOŚP. Z Moni rodziny jedna dziewczynka (noworodek) zawdzięcza życie jednemu z tych urządzeń. Nie stać mnie na wiele ale tak długo jak działa ta akcja już zawsze może liczyć na nasz grosik. Myślę że to dzięki temu narodowemu zrywowi można tyle zdziałać- od szczodrych serc, dobrze negocjowanych inwestycji po czas antenowy. Nikt na świecie nie ma tak „głośno grającej orkiestry” nikt w świtenie nie skrzyknął tak owocnie tylu ludzi. Jestem za całym sercem!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz