piątek, 16 lipca 2010

Pozory mylą… Kiedy zaczynałem rehabilitację z Kasią myślałem iż będzie to mało męczące ćwiczenie. Biję się w pierś i przepraszam Kasię za przedwczesną ocenę tylko i wyłączne, dlatego że jest przedstawicielkę płci pięknej. Daje mi w kość tak, że mam po prostu dość. Z całą pewnością nie ćwiczyłem jeszcze nigdy z rehabilitantem tak ciężko a wierzcie mi nie należę do tych, których łatwo zmęczyć. Mimo że nie jest lekko to cieszę się z tak intensywnej współpracy.
Za chwilkę upalny weekend. Brakuje jeszcze pomysłu jak go spędzić, ale mam nadzieje, że uda się coś zaplanować fajnego. Po ostatnim zmieniam skórę… Trochę to dziwne bo nawet na chwilkę nie wychodziłem spod parasola.
Malina żyjesz? Pozdrowienia dla chrzestnego i cioci Basi :)
A tak w ogóle to kocham moją zonę bo to fajna dziewczyna a przede wszystkim prawdziwy przyjaciel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz