piątek, 1 lipca 2011

Cześć.
Przepraszam za absencja na blogu. Kilka pilnych spraw przypomniało o sobie tak, więc natychmiast po pracy musiałem zniknąć z Internetu. Zapomniałem o jeszcze jednym szczególe z ubiegłego długiego tygodnia. Wybraliśmy się z Monią i siostrą do kina na „Kac Vegas Bangkok” .Uśmialiśmy się równie mocno jak przy pierwszej części tego filmu- polecam. Miałem tylko mały problem z dostaniem się do rzędu, w jakim mieliśmy rezerwację… pani z informacji powiedziała, że są na sali kinowej szerokie i niskie schody. Niestety te szerokie były między dwoma wąskimi i wyższymi i tak do samej góry do samej góry. Szczęście, że znalazło się kilku silnych chłopaków, którzy zaoferowali pomoc w dostaniu się na miejsce- to samo w drodze powrotnej.
Właśnie spojrzałem za okno. Pogoda równie szara jak mokra… i tak ponoć do niedzieli. Czyli weekend raczej domowy. Może i dobrze, bo czeka jeszcze kilka zajęć, na które będzie więcej czasu. Przede wszystkim wyśpię się jutro potem pewnie postoję ile zdołam w parapodium. Chciałbym ten weekend spędzić możliwie aktywnie i możliwie na sportowo ponieważ za kilka dni mamy gości i mały wypad za miasto. Na pewno zamieszczę kilka zdjęć z wyjazdu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz