poniedziałek, 17 lutego 2014

Elegancik

Znajomi z FB już pewnie czytali wpisy Moni… o kocie. Fakt, że trochę narobił nam strachu, bo w ostatnich dniach wypuszczał karmę inną stroną niż powinien… W związku z tym Monia udała się z nim do weterynarza… i wróciła zapłakana. Lekarz faktycznie podał dwie opcje, jakie mogły mu dolegać- dwie niezbyt fajne. Musiałem opanować sytuację i postawić do pionu swoją połowicę. Kolejne dwie wizyty (300 zł w plecy) wykazały, że Garciu w prawdzie wymaga interwencji i wzmocnienia, ale nie jest z nim tak źle. Schudł bidny i odwodnił się najprawdopodobniej z powodu dolegliwości żołądkowych. Trzeba zmienić karmę, zbić cholesterol i będzie niemal jak nowy… mam przynajmniej taką nadzieję. Szkoda zwierzaka i powiem tylko, że w takich chwilach dostrzega się jak bardzo bezbronni są nasi czworonożni przyjaciele, jak bardzo zależą od nas.
Ostatnio troszkę opuściłem się w pisaniu bloga… chyba porażka z Blogiem Roku mnie troszkę ostudziła. Z drugiej strony zdałem sobie sprawę, że w tej kategorii nie mam szans. Nawet się nie dziwię, bo nie jestem w stanie konkurować ze słodkimi maluchami czy ludźmi o ciekawszym życiu. Nie miałem wielkich nadziei więc i żal niewielki :)
Mam nadzieję, że niebawem wróci wena i znów będę cieszył się z siłowni umysłowej wykopanej ze swoich myśli i życiowych spostrzeżeń dla swojego niewielkiego czytającego audytorium. Być może warto troszkę ubarwić wizualnie treść? Wolałbym jednak korzystać z własnych możliwości, a nie zasobów wrzuconych przez innych internautów. Na koniec dziękuję za każdy głosik oddany na ten blog :) 
Najlepszego Wam!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz