Jak pech to pech… Znacie to uczucie, gdy psuje się coś
niezbędnego do życia w momencie, w którym zepsuć się po prostu nie może? Wstaliśmy
o czwartej rano, wyszykowaliśmy się, poszliśmy do samochodu i… badania, na
które musiałem dziś pojechać poszły w siną dal… Jestem po prostu po ludzku wk…y.
Najgorsze, że wróży to jeszcze kolejny wydatek na naprawę lub zakup nowego urządzenia,
bez którego nie funkcjonuję, jako osoba niepełnosprawna, a która była
najdroższa z rzeczy, które do tej pory musiałem zakupić. Kiedy wreszcie
odejdzie to fatum!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz