wtorek, 1 sierpnia 2017

Wózek i sen



Jeszcze tylko kawałek dnia, noc, podróż i… odbieram wózek :) Cieszę się strasznie, ale wciąż czuję mały dreszczyk niepokoju czy wszystko będzie dobrze wykonane.
W tej chwili cieszyłbym się bardziej gdyby spełnił się mój dzisiejszy sen. Jechałem nim starym wózkiem z pochyłej uliczki wprost na polną drogę prowadzącą nad jakąś wodę. Przede mną szedł jakiś znajomy/kolega. Mój wózek rozpędzał się coraz mocniej, a moje ręce nie potrafiły skutecznie zahamować prędkości. Ponieważ mój krzyk nie potrafił przywołać kolegi to do hamowania zacząłem używać nóg :) Pomyślałem, że zaczym wyhamuję do końca to zedrę całe podeszwy na piętach… więc po prostu wybiłem się z wózka i na własnych nóżkach podbiegłem do polnej dróżki zatrzymując wyprzedzający mnie wózek rękami. W tej chwili jeszcze we śniąc przeleciało mi przez głowę”…kurczę, przecież ja chodzę, więc może zamiast kupować tak drogi wózek zacząć korzystać ze swoich nóg, a nie siedzieć i turlać się na kołach?”
Gdyby ten sen mógłby się spełnić :) Sen pojawił się, bo ciągle myślę o swoim nowym wehikule, ale jego cena chyba wciąż mnie przeraża. Wiem, że jutro jak usadzę na nim 4 litery moje obawy znikną, a koleje dni, miesiące, lata pokażą jak dużą pomoc i ulgę daje dobrze zrobiony wózek.
Proszę, Was o chwilkę cierpliwości z jego prezentacją, bo nim napiszę post muszę wrócić do domu… powrót będzie ciut dłuższy ze względu na krótki urlop :) Nasz kot będzie miał dobrą opiekę, więc nie będziemy musieli się spieszyć. Pozdrawiam Wszystkich tak samo albo jeszcze bardziej gorąco niż za oknem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz